Gabriel Fleszar, którego hit "Kroplą deszczu" (posłuchaj!) w 1999 roku nuciła cała Polska, nigdy nie krył, że nie zależy mu na masowej popularności, a na bycie idolem po prostu się nie nadaje.
Byłem zbyt skromny i pokorny, żeby stać się wielką gwiazdą mainstreamu. Żeby rozkręcić taką karierę, musisz po części być człowiekiem, który potrafi naprawdę ostro rozpychać się łokciami. Nie należałem do takich osób"
Fleszar trafił na odwyk
Gabriel dopiero niedawno wyznał, że być może jego kariera potoczyłaby się inaczej, gdyby - będąc na szczycie - nie uzależnił się od gier komputerowych. To przez nie, jak przyznaje, totalnie zaniedbał życie zawodowe i osobiste.
Spędzałem przed komputerem po czternaście godzin dziennie. Pomijam to, że w trakcie tych ciągów zniszczyłem sobie wzrok... Przez parę lat byłem na odwyku"
Gabriel Fleszar wspomina, że na to, iż zdecydował się w okresie największej popularności wycofać z życia publicznego, miał też znaczenie fakt, że nie podobało mu się, jaki pomysł miała na niego wytwórnia płytowa, z którą był związany (kilkuletni kontrakt był nagrodą za zwycięstwo w Ogólnopolskich Przesłuchaniach Wokalistów zorganizowanych przez Universal Music Polska).
Nie chciał być tylko ładnym chłopcem Dlaczego nagle - po wydaniu trzech albumów - zniknął z show-biznesu?
Nie chciałem być tylko ładnym chłopcem, którego umiejętności kończą się na łamaniu serc nastolatek. Chciałem być artystą, który ma cokolwiek mądrego do powiedzenia"
W 2011 roku Gabriel zdecydował się przypomnieć o sobie byłym fanom, a przy okazji ponownie spróbować swoich sił na wielkiej scenie. Zgłosił się na casting do pierwszej edycji show "The Voice of Poland". Na przesłuchaniach w ciemno udało mu się odwrócić tylko jeden fotel... Dołączył do drużyny Nergala, ale - niestety - odpadł na etapie bitew.
Byli fani (a zwłaszcza fanki) Fleszara dzięki "The Voice" dowiedzieli się, że wykonawca przeboju "Kroplą deszczu" tak naprawdę wcale nie zrezygnował ze śpiewania, ale kompletnie zmienił repertuar i występuje ze znaną jedynie miłośnikom metalu, stoner rocka i punka grupą Candida (posłuchaj!).
Nie pokazywałem się w mediach, natomiast cały czas tworzyłem muzykę, koncertowałem, brałem udział w innych projektach. Ciągle się rozwijam i realizuję"

Syn Fleszara próbował pójść w ślady ojca
Powrót na duże sceny okazał się o wiele trudniejszy, niż się to Gabrielowi wydawało. Porażka w "The Voice of Poland" uświadomiła mu, że musi znaleźć dla siebie jakąś... niszę. Wpadł na pomysł, by odwiedzać szkoły w całej Polsce i rozmawiać z młodzieżą o uzależnieniach, a przy okazji śpiewać. Ma już na koncie prawie tysiąc takich spotkań.
Gram i śpiewam, a do tego opowiadam o mojej filozofii życiowej. Łączę muzykę z profilaktyką uzależnień"
Gdy Gabrielowi Fleszarowi udało się pokonać uzależnienie od gier komputerowych, podjął walkę nie tylko o odzyskanie zrujnowanej kariery, ale też o rodzinę. Dziś chwali się, że ma świetne relacje z dziewiętnastoletnim synem Miłoszem.
Mamy doskonały przelot. Dla mojego syna jestem raczej tatą kumplem, potrafimy szczerze ze sobą rozmawiać, ufamy sobie
Miłosz próbował pójść w ślady taty, założył nawet własny zespół, ale szybko zrezygnował z muzyki na rzecz... poezji. Ojciec jest pierwszym recenzentem jego wierszy.
Jestem z niego dumny. To naprawdę wspaniałe, że tak bardzo wkręcił się w poezję - dobrze, że wykorzystuje swój talent"
Co dziś robi Gabriel Fleszar, wykonawca hitu "Kroplą deszczu"?
Spiął pośladki i zaczął działać Niedawno Gabriel przyjął zaproszenie Muzeum Początków Państwa Polskiego w Gnieźnie i dołączył do grona artystów, którzy wsparli swym talentem projekt "Piast Superstar" poświęcony... pierwszym władcom Polski. Fleszarowi przypadła w udziale rola Mieszka I.
Gabriel Fleszar jest dumny z tego, że od ponad dwudziestu lat udaje mu się utrzymywać z muzyki. Podczas kameralnych koncertów prezentuje swoje "elektroniczne solo-act", na imprezach plenerowych (ostatnio były to m.in. Gminne Święto Plonów we Frysztaku i Dni Stepnicy) śpiewa - jak sam mówi - "mocno podkręcone covery" i swoje największe hity z "Kroplą deszczu" na czele.
Pięć lat temu Gabriel zdecydował się przeprowadzić z Poznania do Warszawy, urządził w domu własne studio, zajął się produkcją muzyki.
Nadszedł moment, że spiąłem pośladki i zacząłem działać. Myślę, że zbliża się moment, w którym wreszcie będę gotowy pokazać efekty mojej pracy jako producenta
Zobacz również:


Więcej o newsów gwiazdach, ekskluzywne materiały wideo, wywiady i kulisy najgorętszych imprez znajdziecie na naszym Instagramie.








