Reklama
Reklama

Ewa Wachowicz o włos od amputacji stopy! Przeżyła dramat!

Ewa Wachowicz (47 l.) wyprawę na górę Ararat przypłaciła odmrożeniami, ale nadal chce zdobywać kolejne szczyty.

Była Miss Polonia Ewa Wachowicz jest nie tylko pasjonatką gotowania, ale również wypraw wysokogórskich. Od dłuższego czasu marzy jej się, by zdobyć Mount Sidley na Antarktydzie i od prawie dwóch lat przygotowuje się do tej próby, mimo że w 2014 roku, próbując wejść na górę Ararat (Turcja) odmroziła sobie stopę.

Trudno uwierzyć, że ta delikatna kobieta jest tak zahartowaną podróżniczką, która potrafi zapomnieć o luksusach i znosić wszelkie niewygody. Pani Ewa zapewnia jednak, że podczas nich stara się zachować zdrowy rozsądek i kiedy widzi niebezpieczeństwo - odpuszcza.

Reklama

Zdobyła już sześć wulkanów, w tym Ojos del Salado w Chile. Teraz ma ochotę na Antarktydę, a przy okazji wspomina pamiętne wejście na Ararat, które zakończyło się odmrożeniem.

"Wyprawę na Antarktydę planuję jeszcze w tym roku. Przygotowuję się do tego. Pomiędzy nagraniami programów wspinam się na mniejsze góry, po to, żeby zadbać o kondycję. Góry uczą pokory i pozwalają poznać naszą naturę. Dzięki nim nauczyłam się wiele o sobie. Pokory nauczył mnie Ararat. Wraz z grupą przyjaciół postanowiliśmy zdobyć ten szczyt na nartach. Był plan, że wejdziemy na nich, a potem zjedziemy. Niestety pogoda pokrzyżowała nam plany. Nastąpiło jej załamanie. Spadło dużo śniegu i zerwał się silny wiatr. Zerwało nam obóz i zniszczyło namiot. Mimo wszystko podjęliśmy próby. Weszłam wtedy na 4200 m n.p.m. Dla mnie to był sukces, ale wiedząc, że mam rodzinę, zdecydowałam się zawrócić" - wspomina Ewa.

Wyjście na Ararat pani Ewa zapamięta na długo, ponieważ odbiło się trwale na jej zdrowiu.

"Odmroziłam sobie prawą stopę. Skończyło się tym, że przez cztery miesiące chodziłam w crocksach w rozmiarze 44, bo tylko takie nie urażały moich odmrożonych kończyn" - opowiada i podkreśla, że to zdarzenie skłoniło ją do refleksji nad sensem życia. 

"Na szczęście obeszło się bez amputacji, ale strach był duży, zeszły mi paznokcie. To dało mi do myślenia, czy warto ryzykować? Dziś wiem, że czasami trzeba zrobić krok w tył. To była dla mnie ważna nauka. Ze stopami jest już dobrze, choć odmrożona noga jest bardziej czuła na chłód. Przy większych mrozach przypomina mi o pamiętnym wejściu na Ararat. Traktuję to w kategoriach cennej nauki" - zaznacza Ewa Wachowicz. 

Gwiazda zdradza również, jak zabezpieczyć twarz przed odmrożeniami na zimnie.

"Podstawowa rzecz na wyprawie to najzwyklejsza wazelina. W każdej kieszeni mam jej pudełko. Pokrywam nią całą twarz. Z mojej praktyki wynika, że najlepiej chroni przed wiatrem i mrozem. Ważne, żeby zabezpieczyć miejsca, gdzie może pojawić się wilgoć, czyli okolice oczu, ust i nosa. Bez wazeliny nie wyobrażam sobie moich kolejnych wypraw" - uważa Wachowicz.

***
Zobacz więcej materiałów wideo: 

Życie na gorąco
Dowiedz się więcej na temat: Ewa Wachowicz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy