Ewa Kluczkowska była zastępcą redaktora naczelnego w dzienniku "Rzeczypospolita". Niestety od lat zmagała się z poważną chorobą. Dziennikarka zmarła w poniedziałek 12 kwietnia. O śmierci poinformował jej mąż i zdradził ostatniego smsa, którego dostał od żony. Łzy same napływają do oczu.
Ewa Kluczkowska nie żyje
Ewa Kluczkowska tuż przed śmiercią zdążyła wysłać mężowi ostatniego smsa. Zmarła we śnie.
Zostałem sam. Wczoraj wieczorem Ewa napisała mi ze szpitala po prostu "dobranoc". Dziś rano odeszła we śnie. A tak wiele planowaliśmy jeszcze razem zrobić, tak wiele zobaczyć. Żegnaj Ewuniu, śpij spokojnie!
O śmierci dziennikarki poinformował także Jan Ordyński, wiceprzewodniczący Towarzystwa Dziennikarskiego oraz członek rady programowej Polskiego Radia.
Dzisiaj rano umarła, po ciężkiej chorobie, Ewa Kluczkowska, koleżanka jeszcze z łódzkich czasów studenckich. Żona mojego serdecznego Kolegi, Jacka Kluczkowskiego. Po studiach, Ewa została dziennikarką łódzkiej prasy. W Warszawie spotkaliśmy się gdy Ewa, w czasach Piotra Aleksandrowicza, trafiła do "Rzeczpospolitej". Z powodzeniem kierowała działem społecznym. Potem została zastępczynią naczelnego Grzegorza Gaudena. Odeszliśmy z "Rzepy", w następstwie pisowskiej czystki Lisickiego. Ewa wyjechała do Kijowa i Astany, gdy Jacek był tam - cieszącym się dużym autorytetem - ambasadorem. Po Ich powrocie do Polski, widywaliśmy się z Ewą - na organizowanym przez Nią, Grzegorza i Elę Ponikło - corocznych spotkaniach "weteranów" gazety. Żegnaj droga Ewo. Pozostawiłaś po sobie wiele dobrych wspomnień








