Reklama
Reklama

Ewa Kasprzyk: Mogę być przykładem dla kobiet po 50.

Optymizmu i werwy może jej pozazdrościć niejedna 18-latka. Co sprawia, że aktorka ma aż tak duży apetyt na życie?

Pięć godzin - tyle Ewie Kasprzyk (58 l.) zajmują codziennie ćwiczenia do kolejnego występu w "Tańcu z Gwiazdami". Ale nie tylko na tym się koncentruje.

Aktorka zdradza, jaka jest jej recepta na udane małżeństwo, dietę oraz na co wydaje większość zarobionych pieniędzy!

Jak czuje się pani w "Tańcu z Gwiazdami"?

Ewa Kasprzyk: - Fantastycznie. Tym bardziej że mogę być przykładem dla kobiet po pięćdziesiątce, żeby nie rezygnowały z siebie i robiły to, na co mają ochotę. Warto spojrzeć na siebie w kategorii "ja jestem i będę", a nie "ja już byłam".

Reklama

Co pani daje siłę do życia?

E.K. - Jest to przede wszystkim rodzina: mąż, córka oraz przyjaciele. To wielka wartość. Jeśli wchodzi się do show-biznesu, trzeba mieć dużo siły i odporności, żeby stresowi, który tej branży towarzyszy, się nie poddać. Ja chcę żyć tak, jak mi się podoba, nie chcę podporządkowywać się żadnym schematom.

Pani coraz częściej bywa w Warszawie, mąż mieszka w Gdyni. Jaki jest przepis na udane życie małżeńskie?

E.K.: - Przepis to może być na krupnik. Nie znam recepty na udane życie. Albo małżeństwo jest dobre, albo nie. Tu nie ma reguł. Nie ma znaczenia, czy ludzie są młodzi, czy starzy. Czy on jest blondynem, czy brunetem. Na szczęście my żyjemy w zgodzie i zawsze możemy na siebie liczyć.

Mąż kibicuje, gdy tańczy pani w show?

E.K.: - Oczywiście, nie ma innego wyjścia. 

Niedawno zdradziła pani, że pragnie już zostać babcią. Podobno marzy się wnuk mulat?

E.K.: - Wszystko zależy od mojej córki Małgorzaty. A tak poważnie, jestem tolerancyjna. Dla mnie najważniejsze jest, żeby maluch był zdrowy i szczęśliwy. A czy będzie miał skośne oczy, czy inny kolor skóry, jest mi to obojętne.

Ma pani świetną figurę. To wynik ćwiczeń czy odchudzania?

E.K.: - Może będę miała jeszcze lepszą, jak skończę treningi, ale rzeczywiście już sporo schudłam. Jestem na diecie dwa tysiące kalorii. Nawiązałam współpracę z jedną z firm i teraz gotuje dla mnie najlepszy kucharz w Polsce. Zrobiłam to w porozumieniu z lekarką, która ułożyła mi dietę bogatą w białko, żelazo, mikroelementy, tak potrzebne przy intensywnym wysiłku.

Jak sobie pani radzi w kuchni?

E.K.: - W ogóle sobie nie radzę. Kulinarny talent pozostawiam innym. Ja już się raczej w tym kierunku nie rozwinę. 

Co po "Tańcu z Gwiazdami"?

E.K.: - Będę kręciła film "Odwyk dla kotów", którego jestem współproducentem i współreżyserem. Może wybiorę się do Argentyny. Uważam, że mam jeszcze dużo do zrobienia w kwestii tańca (śmiech).

Często wyjeżdża pani z Polski?

E.K.: - Szczególnie ubiegły rok upłynął mi pod znakiem podróży. Najpierw byłam w Madrycie, potem odwiedziłam Włochy i wreszcie Nowy Jork. Zresztą na podróże wydaję większość pieniędzy i nie żałuję, bo to dobra lokata. Lepsza niż nowa pralka czy lodówka.

Lubi pani Nowy Jork?

E.K.: - Chętnie tam bywam, ale na krótko. To miasto ma specyficzny klimat, pobudza mnie twórczo. Dostaję później energetycznego kopa. Odwiedzam galerie sztuki, teatry, biegam po Central Parku. Po raz pierwszy byłam też tam w saunie koreańskiej.

Co pani przywozi z zagranicznych wojaży?

E.K.: - Obrazy. Są wspaniałą sentymentalną pamiątką. 

Agnieszka Schmidt

Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: Ewa Kasprzyk
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy