Ewa Drzyzga doskonale wie, co znaczy prywatność. Nigdy nie ujawniała szczegółów swojego życia. Kiedy na jaw wyszło jej rozstanie z pierwszym mężem, producentem w krakowskim oddziale TVP, Andrzejem Roszakiem, stanowczo odmówiła komentarza.
Z drugim mężem, dziennikarzem Marcinem Borowskim nie pokazuje się na salonach, nie pozują razem do zdjęć, bo, jak wyjaśnia Drzyzga, chcą pozostać dziennikarzami, a nie celebrytami. Nawet udzielony przez nią wywiad-rzeka wydany w formie książki „Jak ja to robię?” jest w dużo większym stopniu poradnikiem dla pracujących mam niż dzieleniem się prywatnością.
Kiedy Drzyzga zaszła w pierwszą ciążę, była już gwiazdą „Rozmów w toku”. Program prowadziła niemal do samego porodu, a potem dzieliła czas i siły między pracę zawodową a macierzyństwo, co, jak wyznała w swojej książce, nie było łatwe. Jak ujawniła w perspektywy czasu:
Kiedy urodził się Staszek, nie spałam 11 miesięcy, a gdy pojawił się Ignacy - drugie tyle.
Ewa Drzyzga gorzko o polskiej szkole
Od tamtego czasu obaj synowie zdążyli wejść w wiek nastoletni. Stanisław liczy sobie poważne 17 lat, a Ignacy 15. Jak wyznała Drzyzga w rozmowie z „Galą”, wychowanie dwóch nastoletnich chłopców to nie bułka z masłem. Najważniejsza, jej zdaniem, jest konsekwencja:
To chyba jest najtrudniejsze w wychowaniu synów. Może są tacy, którym się to udaje, ale dla mnie jest to bardzo trudne. Wychowanie to praca 24 godziny na dobę. Nie można sobie odpuścić. A jeszcze jak bardzo trzeba być z mężem jednomyślnym! I tyle spraw jest wciąż do obgadania i wyjaśnienia, tyle emocji. Czasami po całym dniu padam i marzę, by się położyć spać o 22, a synowie koniecznie wtedy chcą ze mną pogadać.
Starszy syn dziennikarki jest zafascynowany samolotami i marzy o zawodzie pilota. Młodszy na razie wybiera się na weterynarię, ale wiadomo, w przypadku piętnastolatka może się to jeszcze wiele razy zmienić. W każdym razie, biorąc pod uwagę aktualne plany synów Drzyzgi, obaj potrzebują solidnej edukacji. Odkąd nastała pandemia, dostęp do niej był nieco utrudniony. Drzyzga w rozmowie z Plejadą wyznała, że starała się, jak mogła, by aktywnie uczestniczyć w zdalnej nauce synów, jednak sama chęć nie wystarczy:
Mój zakres wiedzy daleko jest za mały, żeby tym, którzy powinni przerobić program polskiej szkoły, dlatego uważam, że najważniejsze jest to, żeby dziecko samo pracowało, szło za swoim sercem i za tym co je interesuje.
Podobnie jak inni rodzice w Polsce, dziennikarka, po raz pierwszy od miesięcy wyprawi dzieci do szkoły. Jak ujawnia, synowie cieszą się na spotkanie z kolegami, ale niekoniecznie z samego powrotu do nauki stacjonarnej. Drzyzga przyznaje, że rozumie, co czują. W jej opinii współczesna szkoła jest dość daleka od ideału:
Z rówieśnikami tak. Chociaż za szkołą chyba nikt nie tęskni. Chyba że jest to pierwszoklasista, albo drugoklasista. Marzy mi się taka szkoła, za którą tęskniłoby się do samego końca. Może kiedyś nadejdą takie czasy.
Jak sądzicie, co musiałoby się zmienić?




***
Muzyk-koronasceptyk zmarł w szpitalu. Miał COVID-19Rosati ma nową furę. Cena zwala z nóg!Niewiarygodne sceny w telewizji! Łzy na wizji i groźba kary finansowej!








