Edyta Górniak dała się poznać jako osoba uduchowiona. W 2009 roku przeżyła silną fascynację buddyzmem i medytowała w klasztorach Tajlandii. Ze względu na religię została weganką, jednak zapału wystarczyło jej tylko na kilka miesięcy. Tłumaczyła potem, że ze względu na zatrucie amerykańskimi antybiotykami musiała znowu zjeść mięso.
Katolicyzm odkryła na nowo dopiero sześć lat temu, ale od tamtej pory nadrabia entuzjazmem. Piosenkarka wierzy, że Bóg porozumiewa się z nią za pomocą zostawionych na plaży różańców oraz białych gołębi. Z czasem duchowość artystki zatraciła wyraźnie katolicki rys.
Przez miniony rok Edyta zajmowała się głównie o światowym spiskiem, leczeniem Covid-19 za pomocą oregano i że „kobieta jest ostoją”. Podczas lockdownu zainteresowała się także chałupniczą psychoterapią. Z fragmentów jej wypowiedzi zwłaszcza poświęconych „nadpisywaniu treści”, można wywnioskować, że wzięła sobie do serca rady Beaty Pawlikowskiej, podróżniczki i byłej dziewczyny Wojciecha Cejrowskiego, która wydała książkę o charakterze poradniczym "Wyszłam z niemocy i depresji. Ty też możesz!”. Jak wyznała zimą tego roku:
Codziennie uczę się siebie nowej. Codziennie kasuję, rozpuszczam, odcinam tę część siebie, która w swoich starych nawykach myślowych nie odnalazłaby już przestrzeni w Nowej Erze Ziemi i na nowej linii "czasu". No cóż, rozklejanie się ze starymi programami to bolesny proces, wiemy to już chyba wszyscy. Im szybciej uwolnimy siebie z sieci narzuconych przez wszystkie, kolejne etapy naszego życia schematów, tym szybciej odnajdziemy prawdę - czyli wolność, spokój i harmonię. A poprzez ten proces – Jedność.
Górniak dyskutuje o religii
Ostatnio artystka zaskoczyła fanów, zamieszczając na Instagramie zdjęcie buddyjskiego mnicha z podpisem:
Uwierz, a będzie Ci dane
Biorąc pod uwagę jej wcześniejsze związki z buddyzmem, wywołało to lawinę pytań. Jedna z fanek zamieściła krytyczny komentarz:
I po co ten wizerunek buddyjski??? „Uwierz a Będzie Ci dane” – cytat z Biblii, a wyżej buddyjski mnich, już wcześniej pisałam Pani, że nie można służyć dwóm Panom. Po prostu razi mnie w oczy, że powołuje się Pani na chrześcijanstwo, a wstawia obrazki Zen itp .Taki kogel mogel w Biblii nazywa się nierządem.
Edyta poradziła spokojnie:
Spróbuj poszerzyć percepcję, nie zamykać niczego w pudełka, nie wyznaczać czemuś granic, nie metkować. To przestarzały system myślowy. Nie ma nic wspólnego z Duszą.
Internautka nie dała się jednak zepchnąć w obranej drogi rozumowania i drążyła dalej:
Pani Edyto zawsze będę wdzięczna za płytę „Perła” i cudowny, pełen uczuć głos, a chodzi mi jedynie o to, że jeśli deklarujemy się iść za Jezusem, to wszystko inne nie powinno być łączone razem, bo jasność nie ma nic wspólnego z ciemnością.
Górniak odpowiedziała w swoim niepowtarzalnym stylu, harmonijnie łącząc religię z filozofią i kosmologią. Aż dziwne, że jej się to wszystko skleiło:
Światłość jest bezpośrednio zależna od ciemności i odwrotnie. Poczytaj troszkę. Zadaj pytania sobie i Wszechświatowi. Posłuchaj dyskusji wielkich filozofów, a zgubisz niepokój i oburzenie. Nie potrzebnie się martwisz. Wszystko się ze sobą łączy.
Internautka nie dała się jednak zbić z tropu:
O właśnie nie… nie potrzebuję „wielkich Filozofów”. Pan Jezus przebija wszystkich. Jest doskonały i nikt mu nie dorównuje. Niepokój jest tam, gdzie niepewność, ja ją mam, właśnie w Jezusie Jedynym Panu, więc próżno szukać tego gdzie indziej…
Tym razem Edyta się poddała i nie podjęła dalszej rozmowy.
Zobacz też: Iza Krzan zalała się łzami na wizji. Dramatyczne wspomnienia wróciłyElżbieta II miał odstawić alkohol. Nie zrobiła tegoWzrost zakażeń. Wciąż duża liczba zgonów




***








