Reklama
Reklama

Drozda przekazał pilne wieści na temat swojej emerytury. Jego słowa nie spodobają się wielu ludziom

Tadeusz Drozda (75 l.) największą popularnością cieszył się na początku XXI wieku. Z czasem zainteresowanie legendarnym kabareciarzem nieco opadło. Obecnie satyryk cieszy się emeryturą na której, jak sam podkreśla, po prostu żyje. W jednym z ostatnich wywiadów artysta pokusił się o kilka słów dotyczących pracy w telewizji. Jego wypowiedź zasmuca.

Tadeusz Drozda zasłynął dzięki kabaretowi

Tadeusz Drozda kończy właśnie 75 lat. Choć trudno w to uwierzyć, to ten legendarny satyryk z wykształcenia jest inżynierem elektrykiem. Ukończył Politechnikę Wrocławską, ostatecznie jednak zdecydował się związać swoje życie ze sceną. Jego pierwszym projektem był kabaret Elita, który założył wraz z Janem Kaczmarkiem, Jerzym Skoczylasem i Romanem Gerczakiem.

Z czasem zaczął rozwijać swoją karierę także jako konferansjer. Pójście w tym kierunku zawodowym okazało się dla Drozdy strzałem w dziesiątkę, a jego kariera nabrała tempa. Jego programy, takie jak "Dyżurny Satyryk Kraju", "Śmiechu warte" czy "Herbatka u Tadka" biły rekordy popularności.

Reklama

Po latach telewizja się jednak zmieniła, a programy prowadzone przez Tadeusza Drozdę zaliczały coraz większe spadki oglądalności. Satyryk przestał pojawiać się na ekranie, a jakiś czas temu udał na zasłużoną emeryturę. To jednak wcale nie oznacza, że nie ma chrapki na nowe projekty.

Tadeusz Drozda czeka na nowe propozycje

75-latek czuje, że wciąż świetnie odnalazłby się na antenie. Ma czas, chęci i doświadczenie. Gorzko jednak przyznał, że to ostatnie najwyraźniej nie ma już znaczenia w telewizji.

"W Ameryce facet o podobnej pozycji do mojej dalej by pracował. (...) U nas jest inaczej. Doświadczenie nie jest w cenie. Jak przychodzi do telewizji nowy dyrektor programowy, wszystko wie lepiej (...)" - wyznał w rozmowie z Plejadą.

Tadeusz Drozda przyznał także, że ma nawet konkretny pomysł na stworzenie autorskiego show.

"Myślę, że byłbym jeszcze w stanie zrobić dla telewizji autorski program. Wszędzie widzimy te same gadające głowy, które mówią o tym samym. Ja szedłbym pod prąd. Nie mam jednak możliwości, a swojej telewizji przecież tworzył nie będę" - powiedział Plejadzie.

Artysta, który obecnie jest już na emeryturze, podkreśla, że teraz nie tyle odpoczywa, co po prostu żyje. Przyznaje też, że kwota, jaką miesięcznie otrzymuje, nie jest może najwyższa, ale wystarcza mu na wszystko. Jego zdaniem wystarczy po prostu żyć oszczędnie.

"Kiedyś płaciłem za zakupy w markecie 150 zł, a teraz 400, ale przecież nie kupuję codziennie, a raz na tydzień albo i rzadziej. W stosunku do zarobków życie w Polsce jest tanie" - podsumował. Trzeba przyznać, ze z tą opinią  Drozda faktycznie idzie mocno pod prąd. Większość dawnych gwiazd telewizji i sceny mocna narzeka na koszty życia i wysokość swojego świadczenia emerytalnego.

Zobacz także:

Drozda wyjawił niesłychaną prawdę o rodzinie. O tym niewielu wiedziało

Niesłychane wieści płyną z domu Cezarego Żaka. Prawda wychodzi na jaw, niewielu wiedziało

Taką emeryturę dostaje Tadeusz Drozda. Dobrze mu się powodzi

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Tadeusz Drozda
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama