Jej walka z nadwagą zaczęła się w 2014 roku. Dominika tłumaczyła wówczas, że musi schudnąć „dla zdrowia”, bo trzeci stopień otyłości w wieku 25 lat nie rokuje najlepiej. W grudniu tego samego roku ważyła o 50 kilogramów mniej, po czym wyznała, że „jest chora na otyłość” i „rozjechała się po zakończeniu diety”.
W międzyczasie zdążyła wydać książkę „Moja droga do nowego życia”, jednak odkąd przytyła z powrotem i zaczęła twierdzić, że w gruncie rzeczy świetnie się czuje w większych rozmiarach, w oczach czytelników straciła trochę na wiarygodności.
Po tym, gdy w siódmej edycji „Tańca z gwiazdami” ówczesna jurorka Beata Tyszkiewicz zauważyła, że gdyby Dominika zrzuciła jakieś 20 kilo, to byłoby jej po prostu lżej, Gwit przeszła do historii programu jako jedyna uczestniczka, której udało się nie schudnąć podczas treningów.
Dominika Gwit świętuje rocznicę ślubu
Od tamtej pory celebrytka woli trzymać się większego rozmiaru, a w przekonaniu, że nie warto chudnąć, ugruntowuje ją nie tylko modna ciałopozywność, lecz także mąż.
Wojciech Dunaszewski, którego Dominika poślubiła 3 lata temu, sam stoczył walkę z nadwagą i też udało mu się zrzucić 50 kilogramów, jednak w przeciwieństwie do żony utrzymał ten efekt. Gwit cieszy się, że mąż akceptuje ją taką jaka jest, a nawet woli jak jest nieco puchlniejsza. Jak wyznała Dominika w wywiadzie dla „Vivy”:
To jest mężczyzna mojego życia. Między nami jest sześć lat różnicy. Oboje byliśmy dojrzałymi ludźmi, którzy swoje już w życiu przeszli. Potrzebowałam takiego silnego, zdecydowanego, dojrzale stąpającego po ziemi mężczyzny. Nigdy nie marzyłam o księciu na białym koniu i sukni księżniczki, ale jak już przyszedł ten moment, to bardzo tego chciałam.
7 lipca przypada trzecia rocznica ślubu Dominiki i Wojtka. Z rocznicowego wpisu Gwit na Instagramie wynika, że są w sobie równie mocno zakochani, co na początku związku, a może nawet jeszcze bardziej. Jak wzruszająco skomentowała Dominika:
Trzy lata, a jakby wczoraj. Każdego dnia pisze się nasza wspólna historia. Nie wiedziałam, że można kochać aż tak.


***








