Dziennikarka przez lata była mało wyrazistą spikerką telewizji publicznej, której nie w głowie było wywoływanie skandali.
Wszystko zmieniło się od jej widowiskowej kłótni z jednym z ekspertów w "Pytaniu na śniadanie". Profesor zdradził, że dziennikarka wyjawiła mu, iż prywatne lubi sobie od czasu do czasu zapalić jointa.
Temat szybko podchwyciły wszystkie możliwe media, a o Agnieszce wreszcie zrobiło się głośno.
Niestety, nadawca publiczny nie mógł sobie pozwolić na dalsze zatrudnianie takiej "skandalistki". W przeciwieństwie do TVN, które szybko przyjęło ją pod swoje skrzydła.
Jej wyrzucenie z TVP zbiegło się w czasie z rozstaniem z mężem Adamem Badziakiem, który miał nieco inną wizję ich małżeństwa.
Aga postanowiła nie zatrzymywać ukochanego na siłę. Sama skupiła się na robieniu kariery i imprezowaniu z nowym kolegą Kubą Wojewódzkim.
Nie jest tajemnicą, że Badziak bardzo marzył o dziecku, ale Szulim nawet nie chciała o tym słyszeć.
Okazuje się, że jako jedna z niewielu polskich celebrytek w tym kraju miała odwagę oficjalnie przyznać, że nie zamierza rodzić dzieci, bo stanowiłyby dla niej tylko same ograniczenia.
Zachwala za to swój obecny stan, w którym realizuje się zawodowo i spełnia swoje marzenia.
"Nie mam dzieci, jestem wolnym człowiekiem, nie muszę biegać z jednego kinderbalu ma drugi, z przedszkola na zajęcia karate, skrzypce, lekcje języków itd. Nie dotyczą mnie rozmowy o pieluchach, dziecięcych chorobach i o tym, czy posyłać sześciolatki do szkoły, czy też nie. Żyję jak chcę, mam czas dla siebie, mam czas, żeby przeczytać książkę, iść do kina, teatru, spotkać się ze znajomymi, kiedy tylko mam na to ochotę. Mogę też siedzieć w pracy do późna bez wyrzutów sumienia i spać do południa. Tak, jestem szczęśliwa" - wyznaje Szulim w "Grazii".
Zgadzacie się z nią?
Zobacz również:
