Reklama
Reklama

Dawid Kubacki: Skacze do samego nieba

Dawid Kubacki (29 l.) nie ukrywa, że jest osobą wierzącą. Nie wszystkim jednak się to podoba. Jeden z pisarzy zarzucił mu, że żegna się przed każdym skokiem i obraża jego "uczucia ateistyczne". Mimo to sportowiec nie zrezygnował ze swojego rytuału.

Siedząc na belce, bezgłośnie, w myślach, wypowiada słowa modlitwy albo żegna się. Ten wymowny gest mówi więcej niż tysiące słów i niezmiennie wzrusza kibiców. Podczas tegorocznego konkursu w Bischofshofen Dawid Kubacki został trzecim w historii Polakiem, który triumfował w Turnieju Czterech Skoczni. Oddał dwa najdłuższe skoki w każdej z serii. Tego niezwykłego wyczynu dokonał w święto Trzech Króli!

Kiedy stanął na najwyższym stopniu podium i usłyszał takty Mazurka Dąbrowskiego, zaszkliły mu się ze wzruszenia oczy. Miał zaledwie dwa lata, gdy pierwszy raz założył narty. Pięć i pół roku, gdy zaczął trenować skoki.

Reklama

- Kiedy wychodziliśmy z nim na spacer, podskakiwał na każdej górce - śmieje się jego mama, Małgorzata. Tata Edward dodaje, że podziwia syna za wytrwałość. Gdy inne dzieci beztrosko się bawiły, Dawid ciężko trenował. Rodzice od najmłodszych lat wpajali mu katolickie zasady, zabierali do kościoła. Kiedy podrósł, został ministrantem, służył do mszy świętej w rodzinnym Nowym Targu.

- Wiara w moim życiu jest bardzo ważna - zapewnia Kubacki. Przed każdym startem stara się uczestniczyć w nabożeństwie. Jest przekonany, że w ten sposób oddaje się w opiekę Boga. Nie wszystkim się to podoba.

- Sportowcy manifestujący wiarę podczas transmitowanych zawodów obrażają moje uczucia ateistyczne. Wygląda na to, że w przypadku skoczka z Nowego Targu wiara w Boga jest silniejsza od wiary w siebie - zżymał się w swoim felietonie pisarz Wojciech Kuczok.  

- Znak krzyża pomaga mi być lepszym zawodnikiem. Dzięki temu czuję, że mam na skoczni dodatkowe wsparcie. Tak, jakbym miał przy sobie psychologa. Dzięki temu ze spokojem podchodzę do pewnych rzeczy, mając świadomość, że mam wsparcie z Góry - tłumaczył Dawid.

Czytaj dalej na następnej stronie...

W 2014 roku Dawid startował w Soczi. Dzień przed ważnymi zawodami sportowcy wzięli udział w kameralnej mszy świętej, która odbyła się w wiosce olimpijskiej.

- Eucharystia miała iście medalową asystę - pierwsze czytanie przeczytał Maciej Kot, psalm odśpiewał Jan Ziobro, zaś drugie czytanie - Kamil Stoch. Kubackiemu przypadła w udziale modlitwa wiernych - relacjonował ksiądz Bartłomiej Koziej.

Sportowcy dostali wspaniały upominek od księdza Pleni - medaliki z wizerunkiem Matki Bożej Wspomożycielki Wiernych i świętego Jana Bosko. - Nigdy nie słyszano, by Maryja opuściła tego, kto się do niej ucieka - powiedział, wręczając sportowcom niezwykłą pamiątkę.

Dawid jest przekonany, że od tej pory Matka Boska otacza go swoim płaszczem. Choć Dawid odnosi spektakularne sukcesy, najważniejsza jest dla niego rodzina.  

Od wielu lat związany jest z Martą Majcher. Wierzy, że to Opatrzność postawiła ją na jego drodze. Poznali się na studiach.

- To była miłość od pierwszego wejrzenia - przyznaje Marta. Szybko odkryli, że wiele ich łączy: mają podobny system wartości, oboje są ludźmi wierzącymi, dla których ważne są sakramenty. Nie chcieli zwlekać ze ślubem. Dwa lata temu, podczas pobytu w Egipcie, zaręczyli się, a w ubiegłym roku powiedzieli sobie "tak".

Ceremonia odbyła się w drewnianym kościele na Bachledówce, we wsi Czerwienne niedaleko Zakopanego. Oboje przyznają, że słowa wypowiedziane przed ołtarzem mają dla nich ogromną wagę.

- Ślub był najpiękniejszym przeżyciem i najwspanialszym dniem w moim życiu - zdradza Marta. Dawid podkreśla, że ukochana jest dla niego wielkim wsparciem, a jej miłość go uskrzydla.

- Mój osobisty Mistrz Świata - mówi z kolei o nim żona. Wyznała, że tęskni za mężem nawet wtedy, gdy on wyjeżdża tylko na jeden dzień. Oboje marzą o tym, by spędzić ze sobą więcej czasu. Na razie Dawid skoncentrowany jest treningach. Po wygranej w Bischofshofen jedynie na chwilę zawita do domu.

Potem znów wyjeżdża na kolejne zawody. Obiecał jednak ukochanej, że kiedy skończy się sezon, zabierze ją na wspaniałe wakacje. Oboje przyznają też, że marzą o gromadce dzieci. - Myślę, że przed nami jeszcze wiele powodów do radości i wzruszeń  - mówi z przekonaniem Dawid.

***

Zobacz więcej materiałów:

Dobry Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Dawid Kubacki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy