Natasza Urbańska i Janusz Józefowicz chcą dla córki jak najlepiej. To właśnie także z myślą o Kalince kupili posiadłość w Emilinie. To spore gospodarstwo, liczy aż dziewięć hektarów, a znajdują się na nim liczne cuda natury. Są tam m.in. 150-letni modrzew, stary dąb i inne imponujące drzewa. Niektórym z nich małżonkowie nadali nawet imiona!
U Józefowiczów rośnie również spory arsenał ziół oraz kwiatów. Janusz i Natasza zbierają je i przyrządzają różnego rodzaju nalewki, mieszanki, herbatki ziołowe, wyciągi olejowe, soki i inne tego typu dobroci, które później umieszczane są w piwniczce.
Kalina w posiadłości ma wspaniałe dzieciństwo, choć Józefowicz dostrzega pewien mankament. "Może czasami brakuje jej towarzystwa, ale mamy dużo zwierząt, które uwielbia. zaprzyjaźnia się z nimi, nazywa. Te nazwane mają u nas dożywocie" - opowiada w "Urodzie życia".
I tak w gospodarstwie mieszkają owca Polita, kurczątko Iskierka, pies Puszkin oraz kogut Clark. I to właśnie on wywołał swego czasu istną sensację! Jest tak ważnym członkiem rodziny, że wybrał się z całą rodziną Józefowiczów na plażę. "Kalinka zabrała go kiedyś na wakacje nad morze, wzbudzając sensację na plaży" - zdradza reżyser.
W Emilinie są też... "zaprzyjaźnione motyle"! Niewiarygodne? A jednak chyba prawdziwe. "Wydaje nam się, że przylatują do nas wciąż te same. Dają się głaskać. Również dla owadów zostawiamy spore kawałki nieużytków. Ale i dlatego, żeby mogły u nas mieszkać kuropatwy, bażanty, rodzina zajęcza" - wyjaśnia Janusz i dodaje, że co roku przylatują też do nich trzy rodziny gołębi skalnych z Afryki. "Są dość hałaśliwe, ale lubimy je" - zapewnia.
Twierdzi, że u niego w gospodarstwie jest wszystko, czego do życia potrzeba. Rodzina ma zapewnione mleko kozie, jajka, mięso, wodę ze studni głębinowej, ryby, warzywa i owoce. "Można się tu zamknąć i żyć spokojnie" - deklaruje.
Raj na ziemi?
Zobacz również:


***Zobacz więcej materiałów:








