Wkrótce miną dwa miesiące, odkąd wojska rosyjskie na rozkaz Władimira Putina rozpoczęły inwazję na niepodległą Ukrainę.
Jednocześnie kraje Unii Europejskiej, Wielka Brytania, Kanada, USA i ogromna większość międzynarodowych koncernów nałożyły na Rosję bezprecedensowe sankcje, które już mocno dają się Rosjanom we znaki. Oczywiście sam Putin zgromadził taki majątek, że może na sankcje nie zwracać uwagi, jednak oligarchowie ponoć zaczynają kręcić nosem.
Jak oceniają analitycy, Putinowi najbardziej zależy teraz na tym, by osiągnąć jakikolwiek cel, który mógłby przedstawić jako wielki sukces na paradzie wojskowej z okazji 9 maja, który Rosjanie uważają za rocznicę zakończenia II wojny światowej. Dlatego całe uderzenie skupił na Donbasie, który jednak nie okazał się łatwy do zdobycia, a rosyjska armia, przed inwazją uważana za drugą najpotężniejszą armię na świecie, okazała się rzeczywiście drugą, tylko że w Ukrainie.
Putina zdradza mowa ciała
Wobec braku jakichkolwiek sukcesów i kurczącego się czasu Putin wezwał do siebie ministra obrony Siergieja Szojgu, który, na przekór mediom, które jego rzekomą śmierć ogłaszały co najmniej dwukrotnie, nadal żyje, chociaż trudno powiedzieć, czy ma się dobrze. Jak wynika z analizy specjalisty od mowy ciała Łukasza Kacy, Szojgu jest przerażony niemal śmiertelnie:
W innych okolicznościach ten kontrast prawdopodobnie w naturalny sposób by się wyrównywał. Z kolei gdyby rozmowa odbywała się przy potężnym biurku, mowa ciała Siergieja Szojgu prawdopodobnie byłaby jeszcze bardziej zamrożona, co świadczyłoby o jego strachu. W tym przypadku trudno mówić o wyuczonej roli. Mamy raczej do czynienia z prawdziwymi, nerwowymi reakcjami.
Nagranie spotkania opublikowała na Twitterze agencja TASS. Putin przyjął Szojgu przy krótkim, jak na niego, stole i przez cały czas usiłował sprawiać wrażenie zrelaksowanego, tak jakby na froncie wszystko układało się idealnie po jego myśli. Specjalista tłumaczy:
Na całe to wydarzenie trzeba patrzyć, jak na teatrzyk. Aranżacja spotkania została dobrze zaplanowana i przemyślana. Wizerunkowo można to rozpatrywać jako próbę ocieplenia tego, jak widziany jest Putin, jednocześnie podtrzymując pokaz siły, jaki od dłuższego czasu odgrywa. Z jednej strony Putin chciał się zaprezentować jako "łaskawca", pokazując przy tym, że trzyma wszystko w garści tak, że "mucha nie przeleci. Widzimy, że Władimir Putin wyszedł zza wielkiego biurka i przybrał teoretycznie zrelaksowaną postawę na krześle. Chciał w ten sposób zagrać kartą pewności siebie i nonszalancji, ale jednocześnie widać, że to tylko pozory.
Kolejnym powodem publikacji nagrania ze spotkania głowy państwa z ministrem obrony, które w sytuacji wojennej powinno być w ogóle utajnione, była prawdopodobnie chęć ucięcia plotek o raku trzustki czy chorobie Parkinsona. Jak ocenia ekspert, wyszło tak sobie:
Jeśli to prawda, trzymanie stołu byłoby uzasadnione, bo pozwalałoby Putinowi kontrolować ewentualne drżenie rąk. Ponownie można zauważyć, że zsunął się nieco na krześle. Jednak nie dowiemy się, czy podłożem tego zachowania faktycznie jest jego stan zdrowia, czy chęć pokazania się jako pewny siebie, ale stanowczy lider. Pod tą sprytnie budowaną fasadą widać człowieka, który widzi, że nie wszystko idzie po jego myśli. Wystarczy zwrócić uwagę na taki szczegół, jak wybijanie przez niego rytmu nogą. Z jednej strony pomaga mu to akcentować wypowiedzi, z drugiej w tym ruchu ujawnia się jego napięcie i stres. W połączeniu z resztą "obrazka" można odnieść poczucie, że to wszystko jest niespójne, a gesty Putina są zbyt sztywne, wyuczone i nienaturalne.
Zobacz też:
Tomasz Kot był ciężko chory. Ciągle upadał i tracił przytomność.
Maffashion powiększyła piersi? Wspomniała o tym na Instagramie
Netflix w tarapatach. Elon Musk wyszydza, a CEO proponuje reklamy





***








