10. edycja „Top Model” od początku budzi emocje. Najpierw zamieszanie wywołał fakt, że na castingu pojawiła się żona ministra w rządzie Prawa i Sprawiedliwości, Łukasza Schreibera, potem na tak zwanym bootcampie, gdzie uczestnicy walczą o dostanie się do domu modelek i modeli, wystąpiły alpaki, wywołując tym oburzenie widzów i obrońców praw zwierząt.
W jednym z kolejnych odcinków uczestnicy musieli pozować z egzotycznymi insektami na ciele, co również wywołało żywy sprzeciw. Jak zauważyła specjalistka od egzotycznych owadów, są one bardzo delikatne i źle znoszą przebywanie poza terrarium czy akwarium, a już szczególnie nie powinno się nad nimi znęcać podnosząc za ogon lub odnóże, tak jak to nagminnie robiono podczas sesji.
Przy okazji zauważyła, że przy obecnej zawansowanej technologii, nie ma żadnego problemu, by dokleić insekty, czy inne zwierzęta w programie graficznym, bez konieczności męczenia ich na planie zdjęciowym. No ale wtedy musiałoby się obyć bez poruszających ujęć płaczących i panikujących uczestników, a przecież głównie o to chodzi.
Była uczestniczka krytykuje "Top Model"
Jak zauważyła w rozmowie z Onetem jedna z byłych uczestniczek programu, Daria Dąbrowska głównym tematem „Top Model” już dawno przestał być modeling:
Wszystkie edycje przed moją widziałam, ale tych kolejnych nie mam ochoty oglądać. Zresztą teraz wszystko opiera się bardziej na reality show. To nie jest talent show. Nie liczy się już tak bardzo to, co kto potrafi i jakie ma umiejętności. Tylko żeby się działo.
W 10. edycji producenci szczególnie zadbali o różnorodność. Wśród uczestników znaleźli się: kobieta transpłciowa, lesbijka, chłopak poruszający się na protezach, wychowanek domu dziecka, osoba po kuracji odwykowej, pochodząca z rodziny polski – afrykańskiej i syn księdza. Wprawdzie orientacja seksualna ani pochodzenie nie mają dla projektantów znaczenia, ale wzrost już tak. Właśnie o to rozbiła się kariera Darii, która odpadła podczas tygodnia mody, ponieważ okazała się za niska na wybieg. Z tym jednak pogodziła się bez trudu, rozumiejąc, że takie są zasady modelingu, w przeciwieństwie do takich, które mają na celu jedynie zestresowanie uczestników i wywołanie u nich skrajnych emocji:
W mojej edycji był wybieg na basenie z ruszającymi się płytkami - wspomina. Teraz widziałam, że uczestnicy mają jeździć w szpilkach na wrotkach. Jasne, ktoś może powiedzieć, że idąc do tego programu, godzimy się na takie ekstremalne sytuacje. Ale z drugiej strony trzeba powiedzieć sobie wprost, że takie rzeczy w modelingu się nie dzieją. A jeśli już, to wiemy wcześniej, na co się godzimy.
Budowa zapory na granicy. Sejm zdecydowałNocny pożar budynku mieszkalnego. 46 osób nie żyje


***
Więcej newsów o gwiazdach, ekskluzywne materiały wideo, wywiady i kulisy najgorętszych imprez znajdziecie na naszym INSTAGRAMIE








