Reklama
Reklama

Borys Szyc wciąż walczy, by nie pić

Aktor znowu był wystawiony na pokusy. Każdego dnia toczy trudny bój o siebie.

"Trzeba ruszyć głową, która zaczęła się już przyzwyczajać, że ma nowe życie i zapomniała, ile dookoła niebezpieczeństw. Trzeźwienie to nieustanny proces" - szczerze wyznał na Facebooku Borys Szyc (40 l.).

Przed czterema laty wyrwał się z nałogu, mało brakowało, a straciłby wszystko. "Parokrotnie uderzyłem o dno" - wspomina ten koszmarny okres.

Przeszedł terapię, nie bierze alkoholu do ust. Jednak ostatni czas był dla niego bardzo intensywny, a świat niósł wiele pokus.

Aktor wraz z narzeczoną, Justyną Nagłowską, spędził kilka dni w Los Angeles. Spełnił jedno z marzeń: brał udział w gali wręczania Oscarów. Film "Zimna wojna", w którym zagrał świetną drugoplanową rolę, miał 3 nominacje.

Reklama

Spotkał wielkie gwiazdy Hollywood, podekscytowany pstrykał sobie z nimi zdjęcia. Wrażeniami i dylematami podzielił się z fanami.

"Nadmiar marzeń też może być niebezpieczny. Oscary były cudownym przeżyciem, ale rozbiły mój spokój na długi czas. Znów byłem roztrzęsionym, latającym chłopcem, któremu wydaje się, że świat leży u stóp i gdzieś tam jest lepiej niż tu" - napisał.

Każdego dnia Borys zdobywa się na wielki wysiłek, by nie wrócić do nałogu. W szczerym wyznaniu zdradza, że pokusa paradoksalnie czyha na niego nie kiedy jest mu źle, ale wówczas, gdy czuje się szczęśliwy.

"Euforię znoszę gorzej niż złe samopoczucie. Właśnie wtedy mam poczucie, że należy mi się jakaś nagroda, jakiś niesamowity stan powinien mi zrekompensować moją ciężką pracę" - wyjaśnia Szyc.

Na szczęście jest już na tyle zaprawiony w bojach z uzależnieniem, że zna mechanizmy. Wie, jak sobie radzić, by odzyskać spokój i harmonię. Ogromne wsparcie daje mu ukochana Justyna. 

"Najtrudniejsze jest to, co najprostsze. Żyć tu i teraz" - mówi Borys.

***

Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd:

Dobry Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Borys Szyc
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy