Reklama
Reklama

Bogusław Linda i Monika Jaruzelska: Romans poza nadzorem

Dla dwojga rogatych dusz zakazana miłość miała wyjątkowy urok. Politycznie niepoprawne uczucie nie miało jednak szans, by przetrwać…

W latach 80. kariera aktora utknęła w martwym punkcie, władze zablokowały aż trzynaście filmów z jego udziałem, więc smutki topił w alkoholu, a pocieszenia szukał w ramionach pięknych pań.

Pewnego wieczoru jego spontaniczny rozrywkowy rajd po stolicy skończył się wśród studenckiej braci. Bogusław Linda (sprawdź!) od razu zauważył delikatną długowłosą ciemnooką szatynkę.

Wtedy jeszcze nie wiedział, że to Monika Jaruzelska, której ojciec był odpowiedzialny za większość jego zawodowych frustracji...

Reklama

Studentka polonistyki nie chciała, by postrzegano ją jako "czerwoną księżniczkę". Podkreślała swą niezależność.

- Obecność chłopców z ochrony nie była najtrudniejsza, bo z większością z nich się zaprzyjaźniłam i chodziliśmy na różne kompromisy. Czasami z nimi i moimi przyjaciółmi po prostu razem siedzieliśmy, bawiliśmy się i piliśmy - zdradziła po latach.

Przystojny, 11 lat starszy aktor, mający na pieńku z systemem wydał jej się doskonałym kandydatem, by zapomnieć o niedawnym rozstaniu z chłopakiem i przy okazji zagrać na nosie tacie.

Gdy zaczęli z Bogusiem rozmawiać, szybko okazało się, że między nimi iskrzy. Śmieszyły ich te same żarty, część z nich, te dotyczące generała, ze swadą opowiadała Monika.

On, gdy dowiedział się, kim jest jego wybranka, dostrzegł ironię tej sytuacji i dziewczyna spodobała mu się jeszcze bardziej. - Lęk minął mi już po pierwszej randce - zwierzał się przyjaciołom.

Zakazany romans miał dla nich obojga słodki smak. Boguś klepał biedę, nie miał stałego lokum. Monika w stolicy była pilnowana przez barczystych jegomości z Biura Ochrony Rządu.

Dlatego najczęściej wymykali się na Mazury, do posiadłości Jaruzelskich. Jej rodzice rzadko tam bywali, mogli więc cieszyć się prywatnością.

Zapraszali tam będących na bakier z komuną znajomych aktora. Gdyby generał wiedział, kto gości w jego domu, nie byłby zadowolony. To tylko dodawało dreszczyku emocji.

Z czasem jednak okazało się, że panienka z dobrego domu i kochliwy artysta to nie najlepsza kombinacja.

Linda nie był gotów, by stawić czoła rodzinie ukochanej i wszystkiemu, co się z tym wiązało. Wybrał najmniej elegancki sposób zerwania i, jak plotkowano, zdradził Monikę.

Związek przetrwał jednak ponad rok i przez parę dekad pozostał tajemnicą.

On potrzebował ładnych kilku lat, by się ustatkować. Znalazł miłość u boku modelki i fotografki, Lidii Popiel, z którą się ożenił. Doczekali się córki i są razem do dzisiaj.

Monika związała się z Dariuszem Fedyniakiem, mają syna. Ich relacja nie przetrwała próby czasu.

W zeszłym roku zaręczyła się z francuskim arystokratą i twierdzi, że jest szczęśliwa.

Mazurski romans wspomina z sentymentem.

- Ze wszystkich znanych mi mężczyzn Boguś jest najlepszym kompanem do wielogodzinnych leśnych wypraw, nawet w jesienne słoty. I równie wspaniałym kompanem do wieczornych rozmów. Bardzo go lubię i cenię jako człowieka i aktora - zapewnia Jaruzelska.

***

Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd:

Dobry Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Bogusław Linda | Monika Jaruzelska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy