Były prezydent Stanów Zjednoczonych ma zmagać się z rakiem skóry. Jak czytamy w "The Globe", jest w kiepskiej formie, w ostatnim czasie schudł ponad 45 kg.
Przyjaciele martwią się o polityka. Współpracownik Larry Nichols stwierdza wręcz, że Billowi "nie zostało już wiele czasu".
Na pogrzebie Johna Lewisa w Atlancie Clinton miał wyglądać fatalnie - jego twarz pokrywały liczne plamy i narośle.
Według dr. Stuarta Fischera to ślady po niedawnej kriochirurgii.
"To jeden z najbardziej przerzutowych nowotworów. Rozprzestrzenia się jak pożar i może spowodować śmierć w ciągu kilku miesięcy " - mówi internista dr Stuart Fischer.
W "The Globe" wypowiada się również dr Gabe Mirkin, który spekuluje, że Clinton zmaga się z rakiem podstawnokomórkowym skóry.
"Stracił ponad 45 kg, jego serce jest zagrożone, a ryzyko wystąpienia COVID-19 przy niskiej odporności i osłabieniu organizmu jest znacznie większe. Szybka utrata wagi poprzedza zazwyczaj chorobę nowotworową" - tłumaczy.
Należy jednak zauważyć, że obaj lekarze nie leczyli Billa Clintona i nie są w żaden sposób zaangażowani w proces leczenia.
