
Barbara Krafftówna nie żyje
"Barbara Krafftówna nie żyje" - ta wiadomość zasmuciła wszystkich, którzy pamiętają aktorkę jako bystrą i śliczną Honoratę z "Czterech pancernych i psa". O śmierci poinformował Związek Artystów Scen Polskich na swoim Facebooku.
Z wielkim żalem i smutkiem żegnamy Barbarę Krafftównę, która pozostając do ostatnich chwil wśród swoich przyjaciół w Domu Artystów w Skolimowie, odeszła dziś w nocy.
Aktorka Barbara Krafftówna w listopadzie przechorowała COVID, pomimo tego, że prawie nie wychodziła z domu. O swojej izolacji wspominała o przyjaciółce, która się nią opiekowała.
Przyjęłam tę nową rzeczywistość i z troski o siebie i innych nie ryzykuję spotkań. Czasem odwiedza mnie bliska przyjaciółka, a zresztą wisimy na telefonach, bo nie chcemy się pozarażać, choć na szczęście wszyscy jesteśmy zdrowi. Lepiej dmuchać na zimne. Nie zamierzam się wystawiać i sprawdzać, czy ja silna, czy ja mocna wobec koronawirusa. Nie chodzę na spacery. Nawet nie mam odruchu wychodzenia na balkon. Zakupy robi mi przyjaciółka albo bliższa lub dalsza rodzina. Jestem więc dopieszczona i wypielęgnowana.
Po przejściu choroby, Barbara Krafftówna trafiła do Domu Artystów Weteranów Scen Polskich w Skolimowie, gdzie była pod stałą opieką specjalistów. Niestety choroba poważnie osłabiła organizm aktorki, pomimo, że nie miała ostrych objawów.
Kim była Barbara Krafftówna?
Barbara Krafftówna, a właściwie Barbara Krafft-Seidner urodziła się 5 grudnia 1928 w Warszawie. Ojciec był architektem, a matka pracowała jako urzędniczka. Po urodzeniu dzieci zajęła się wyłącznie domem. Barbara była najmłodsza z czwórki rodzeństwa. Dorastała w domu przepełnionym muzyką i sztuką.
Gdy wybuchła wojna, miała 11 lat. Rodzina mieszkała wówczas w Łucku na Wołyniu ze względu na pracę jej ojca. Wojna była wyczuwalna, wszyscy o niej mówili, więc zawczasu uczyli się ucieczki do schronu i zakładania masek przeciwgazowych. Kiedy wojska radziecki zaczęły wypędzać mieszkańców z domów, musieli przenieść się do baraku - wtedy zmarł ojciec aktorki. Matka zadecydowała, że wracają do Warszawy.
W 1943 roku starsza siostra, Małgorzata, namówiła ją do wzięcia udziału w konspiracyjnych zajęciach aktorskich w Studiu Dramatycznym Iwo Galla w Krakowie. Uczyła się tam między innymi tańca, śpiewu i pantomimy. Gdy wojna się skończyła, a Iwo Gall przeniósł się do Teatru Wybrzeże, jego uczniowie podążyli za nim - w tym Barbara Krafftówna. Wtedy też po raz pierwszy zagrała na deskach teatru w sztuce "Homer i Orchidea" Tadeusza Gajcego. Dzięki temu pokochała występy na scenie i nie zamierzała z tego zrezygnować.

W latach 1949 - 1981 występowała w teatrach we Wrocławiu, Warszawie i Łodzi. Mając 54 lata wyleciała do Stanów Zjednoczonych (1982 r.). Planowała zostać tylko pół roku, ale ciekawość świata nie pozwoliła jej tak szybko wracać do rodzinnego kraju. Występowała m.in. w teatrze polonijnym. W 1997 roku wraz z amerykańskim teatrem zawitała gościnnie do kraju nad Wisłą. W 1998 roku postanowiła wyjechać z Los Angeles i choć zyskała obywatelstwo amerykańskie, to i tak wróciła do Polski.
Barbara Krafftówna - kariera aktorska i filmowa
Dużą popularność przyniosły jej występy na scenie z Kabaretem Starszych Panów. Jej słynne piosenki to "Przeklnij mnie", "W czasie deszczu dzieci się nudzą", "Dramat w ogródkach działkowych" i "Zakochałam się w czwartek niechcący". Współpracowała z kabaretem przez 7 lat.
Nie bała się brać się trudnych ról. Zagrała w możliwie wszystkich kobiecych rolach dramatycznych - od Szekspira po Czechowa i Moliera. Oprócz kariery teatralnej rozpoczęła angażować się w produkcje filmowe. Grała między innymi w doskonałej roli Felicji w filmie "Jak być kochaną", w "Rękopisie znalezionym w Saragossie", w "Szyfrach" i "Popiele i diamencie".
Dzięki swojemu aktorskiemu talencie otrzymała wiele nagród i metali. Na przykład w 2006 roku została odznaczona Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski, podczas premiery monodramu "Błękitny diabeł" w Teatrze Muzycznym w Gdyni. W 2019 roku otrzymała Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski za "wybitne zasługi dla polskiej kultury, za wkład w rozwój sztuki teatralnej i filmowej".

Barbara Krafftówna - syn, dzieci, wnuk
Choć kariera była wspaniałą przygodą, to życie prywatne aktorki Barbary Krafftówny nie było kolorowe. W 1956 roku poznała i wyszła za mąż za Michała Gazdę. Byli parą przez 13 lat i doczekali się jedynego potomka - syna Piotra. Niestety mąż zginął w wypadku samochodowym w 1969 roku. Aktorka bardzo długo obwiniała się o śmierć męża, z którym miała się w tym dniu umówić w SPATiF-ie.
Drugi mąż Barbary Krafftówny, Arnold Seidner był dyrektorem instytutu do spraw imigrantów w San Francisco. Ich małżeństwo trwało pół roku. Arnold zmarł na zawał serca.Syn Piotr wyemigrował do Kanady, gdzie założył rodzinę. Zmarł w 2009 roku. Wówczas pozostał aktorce jedynie wnuk, o którym niewiele wiadomo.
Trzy razy umierałam z żalu. Trzy razy moje serce przebiły krwawe strzały. Okrutny los zabrał trzech najważniejszych mężczyzn mojego życia. Bardzo pomogły mi pigułki. Wyszłam z otępienia, ale blizny pozostały. Dotkliwe, wyraźnie, własne.
Barbara Krafftówna - filmy
Zdecydowanie największą sławę przyniósł jej serial "Czterej pancerni i pies", choć aktorka występowała w wielu produkcjach filmowych. Starsi fani aktorki na pewno znają Barbarę Krafftównę z takich filmów jak: "Deszczowy lipiec", "Nikt nie woła", "Walet pikowy", "Dziś w nocy umrze miasto", "Upał", "Don Gabriel", "Płomienie", czy "Filip z konopi".Barbara Krafftówna występowała u boku Zbigniewa Cybulskiego i Franciszka Pieczki, który niestety nie zdążył się pożegnać z aktorką przed jej śmiercią.

W latach 2000-2010 wystąpiła w siedmiu filmach: "Więzy krwi", "Niepogodna", "Król przedmieścia", "Kto nigdy nie żył...", "Ryś", "Ostatnia akcja" i "Milion dolarów".
Barbara Krafftówna - Honorata z "Czterech pancernych i psa"
"Czterej pancerni i pies" to dla polskiej widowni serial kultowy. Specjalnie dla roli Honoraty, Barbara Krafftówna uczyła się mówić śląską gwarą. Poznawała też mentalność i obyczaje mieszkańców górnego śląska, aby jak najbardziej pasować do roli. Jak usłyszała, że będzie pracować na poligonie to stwierdziła, że to to nie jest odpowiednie miejsce dla kobiety. Poparła ją wtedy filmowa koleżanka, Małgorzata Nemirska.
Praca na planie to był... koszmar. Nie chciałam brać w tym udziału. Gdy tylko usłyszałam, że mamy kręcić na poligonie, od razu pomyślałam, że to nie dla mnie. W kurzu mam się czołgać czy wdrapywać do czołgu? Za nic w świecie! Zdjęcia odbywały się latem, we Wrocławiu. Temperatura sięgała 40 stopni, było więc tak gorąco, że blacha czołgu dosłownie parzyła. Strażacy musieli chłodzić Rudego 102 sikawkami, a my czekaliśmy, aż odparuje. Po pewnym czasie wchodziliśmy na czołg po deskach, bo wokół robiło się błoto.

Jak zapamiętaliście Barbarę Krafftównę?
Zobacz też:Beztroska Bella Hadid w mini bikini pląsa po plaży w Miami! Ależ widokFranciszek Pieczka nie zdążył pożegnać Krafftówny. Czuł potrzebę skontaktowania się z nią5 objawów chorób serca, które widać na cieleProf. Simon: Nie przygotowaliśmy się na piątą falę











