Na początku lipca zagraniczne media spekulowały o rzekomym kryzysie w małżeństwie Baracka i Michelle Obamów. Dowodem na to miały być fotki byłego prezydenta USA bez ślubnej obrączki. Wcześniej raczej się z nią nie rozstawał.
To nie pierwszy raz, gdy pojawiają się tego typu plotki. W 2014 roku "Daily Mail" rozpisywał się o prominentnym japońskim polityku, który miał je niejako potwierdzić. Według niego tajemnicą poliszynela było to, że związek Obamów zmierza ku końcowi.
"Nie jest tajemnicą, że para już negocjuje rozwód i że czekają na zakończenie kadencji i się rozejdą" - głosił Kazuyuki Hamada.
Obama nie jest już prezydentem od jakiegoś czasu, ale do rozstania nie doszło. Nie przeszkadza to mediom w snuciu teorii. "Radar Online" kontynuuje temat rzekomego poważnego kryzysu między byłą parą prezydencką. Jak czytamy na portalu, po opuszczeniu Białego Domu Barack nie musi już niczego udawać.
"Wszyscy wiedzieli, że z Michelle nie układało mu się od lat i był z nią tylko ze względu na córki - Sashę i Malię. Ale teraz są one już dorosłe, więc nie ma powodu, aby kontynuować tę farsę" - opowiada informator.
Tuż przed opuszczeniem prezydenckiej rezydencji między Obamami miało dojść do awantury. "Barack zdjął obrączkę i wybiegł. Głośno krzyczał, że 'to koniec'. Słyszał go nawet personel sprzątający" - dodaje źródło.
Ponoć Obama niedawno ostro zaimprezował z bogaczem, Richardem Bransonem, i bardzo mu się to spodobało. Mieli bawić się na Necker Island, wyspie należącej do miliardera. Według źródła portalu eksprezydent oświadczył, że "to jest właśnie życie dla niego".
Serwis twierdzi, że Michelle potajemnie zgodziła się na ugodę. Rozwód ma kosztować Baracka 25 milionów dolarów.
