Jacek Murański, zawodnik MMA i krwawy Hans z serialu TVP "Wojenne dziewczyny" pojawił się w programie "Sprawa dla reportera", by dowieść swojej niewinności. Mężczyzna wylądował za kratkami, bo w 2008 roku miał rzekomo skatować osobę, która zajmowała jego kupiony na licytacji dom.
Dziś twierdzi, że zrobili to ochroniarze, którzy u niego pracowali. Do więzienia trafił, bo - jak mówił - był kopany po jądrach, torturowany i wymuszono na nim przyznanie się do winy. W programie Elżbiety Jaworowicz puściły mu nerwy po tym, jak obecny w studiu mecenas Piotr Kaszewiak zaczął go teatralnie przesłuchiwać, robiąc przed kamerami show.
Ja nie przyszedłem tutaj po litość, tylko po zrozumienie, prawdę i sprawiedliwość. I będę do końca życia, dopóki starczy mi krwi, dążył do wyjaśnienia tego w Polsce - mówił w emocjach Murański.


Doszło do awantury. Goście zaczęli się przekrzykiwać, Elżbieta Jaworowicz próbowała przerywać dyskusję. Wyciszyć atmosferę udało się dopiero Jackowi Wronie, byłemu funkcjonariuszowi CBŚ.
Awantura w "Sprawie dla reportera". Elżbieta Jaworowicz: "Po co pan diabłu służy?"
Ja nie dlatego z mecenasem Kaszewiakiem [prawnik obecny w studiu] jesteśmy advocatus diaboli, że panu nie wierzymy, czy dlatego, że chcemy pana osądzić - mówił Wrona.
To po co pan diabłu służy? - przerywała Jaworowicz.
Spokojnie, panie Jacku, spokojnie. Proszę nie krzyczeć. Nie będzie pan sądzony na zasadzie emocji. I nie będzie pan sądzony dlatego, że pan przekona mnie, pana mecenasa czy księdza, bo nie ma to żadnego znaczenia. Jedyną możliwością jest wzbudzenie procesu i udowodnienie przed sądem, że pana linia obrony jest właściwa - tłumaczył Wrona.
Najbardziej zaskakująca okazała się puenta poruszanego wątku. Po chwili prawnik Jacka Murańskiego wstał i zaczął... przepraszać swojego klienta.
Ja powiem tylko jedno, panie Jacku. Nikt tego nie zrobił wcześniej. Ja w imieniu własnym, ale jako reprezentant zawodu prawniczego po prostu przepraszam pana za to, co zaszło, co pana dotknęło. Bo mnie może poniosły emocje, ale nikt tego panu wcześniej nie powiedział - można było usłyszeć.

Na koniec mogliśmy się dowiedzieć, że został złożony wniosek do Prokuratury Krajowej o skargę nadzwyczajną do Sądu Najwyższego.
Zobacz też:
Program "Sprawa dla reportera" naruszył zasady etyki dziennikarskiej
Ksiądz dał popis w programie Jaworowicz











