Antoni Pawlicki jest skonfliktowany z rodziną
Antoni Pawlicki zyskał ogólnopolską popularność dzięki roli Janka Markiewicza w serialu "Czas honoru". Później angaże posypały się jak z rękawa. Produkcje "Komisarz Alex", "W rytmie serca", "Mecenas Porada" i "Echo serca", "Papusza" czy "Gierek" to tylko najważniejsze tytuły z jego udziałem.
Aktor ma też szczęśliwą rodzinę. W 2018 roku poślubił Agnieszkę Więdłochę, z którą doczekał się dwójki dzieci. Jednak poza tym relacje w jego rodzinie są - delikatnie mówiąc - skomplikowane.
Antoni jest synem operatora filmowego Tadeusza Pawlickiego. Ma też starszego brata Jana - dziennikarza, który w 2016 roku objął stanowisko dyrektora programowego TVP1 za czasów prezesa Kurskiego.
Antoni Pawlicki do dziś ma wsparcie w jednej osobie
Pawlicki w 2006 roku ukończył studia na Wydziale Aktorskim Akademii Teatralnej im. A. Zelwerowicza w Warszawie. Jeszcze w tym samym roku zagrał w serialu "Królowie śródmieścia", a nieco później "Jutro idziemy do kina". Jego kariera rozwijała się prężnie. Choć wiele osób w jego rodzinie działa w mediach lub filmie, naprawdę dobrze - i to od dziecka - rozumiał się tylko z jedną osobą.
Ojciec Antoniego, Tadeusz Pawlicki, nie bez powodu został operatorem filmowym. Jego matka to słynna aktorka, Barbara Rachwalska. Część osób może nie skojarzyć jej od razu, bo zazwyczaj błyszczała w drugoplanowych rolach. A jednak to właśnie ją widzieliśmy w serialu "Dom" w roli Marii Talar, w "Alternatywach 4" jako Teklę Wagnerównę oraz "Nocach i dniach" w roli Julki, służącej Niechciców.
To właśnie ona zaszczepiła u wnuka miłość do kinematografii i pasję do aktorstwa. Mało kto wie, jak bardzo Antoni poświęcił się upamiętnieniu swojej babci. Nawet wiele lat po jej śmierci to u niej szukał pocieszenia. Zawsze miał ją blisko, ze sobą.
Antoni Pawlicki wiele zawdzięcza słynnej babci
Barbara Rachwalska zmarła 23 grudnia 1993 roku. Grała do końca - ostatnia produkcja z jej udziałem, czyli spektakl telewizyjny "Ładna historia" wyemitowano właśnie w tym roku, w którym odeszła. W 1991 roku zdążyła jeszcze zagrać w "Rozmowach kontrolowanych". Wcieliła się tam w ciotkę Jarząbka, ukrywającą Ochódzkiego.
Antoni Pawlicki wiele lat później nosił miał jej zdjęcie na tapecie telefonu komórkowego. Było jego talizmanem, który pomagał mu odzyskać spokój w trudnych chwilach. A to nie wszystko.
"Dzięki temu, że babcia była aktorką, w moim domu mówiło się bardzo dobrze o aktorstwie. Miało to niewątpliwie pośredni wpływ na to, że zdecydowałem się zdawać do szkoły teatralnej. A na studiach postanowiłem, że napiszę o babci pracę magisterską" - mówił w jednym z wywiadów, cytowany przez WP Film.
Barbara wystąpiła w ponad 150 spektaklach. Była współzałożycielką Teatru Nowego w Łodzi, grała na deskach Teatru Narodowego i Ateneum. Występowała nawet po przejściu na emeryturę w 1979 roku.
"Na palcach jednej ręki można policzyć jej role pierwszoplanowe, ale potrafiła docenić to, co miała. Nie była aktorką sfrustrowaną, nigdy też nie aspirowała do bycia gwiazdą" - mówił Antoni w wywiadzie dla "Twojego Stylu", podkreślając, że choć nie chodziła na bankiety i nie szukała uwagi mediów, została zapamiętana jako wybitna artystka.
Zobacz też:
To nie były plotki o rodzinie Pawlickiego i Więdłochy. Aktor zabrał głos








