Jacek Kurski po objęciu władzy na Woronicza zorganizował słynną już konferencję, na której towarzystwa dotrzymywało mu kilka gwiazd telewizji.
Jedną z nich była właśnie Anna Popek, na którą spadła lawina krytyki.
Anna z hejterami na Facebooku rozprawiła się błyskawicznie, gdyż postanowiła blokować wszystkie nieprzychylne. komentarze.
Środowisko dziennikarskie również mocno ją za to skrytykowało.
"Wywalają grupę świetnych ludzi, jej kolegów i koleżanek, a ona hyc, już gotowa wskoczyć na ich miejsce. Skoro TVP jest, jak twierdzą rządzący, tak zepsuta i zakłamana, że trzeba ją reformować i podnosić morale, to dlaczego ona tam pracowała?" - zastanawia się głośno Paulina Młynarska.
W mediach zaczęto jednak spekulować, że przymilanie się do prezesa może jej się nieźle opłacić.
Pojawiła się nawet informacja, że niebawem obejmie stanowisko dyrektora TVP Polonia.
Plotki okazały się chyba jednak nieco przedwczesne. Sama dziennikarka przekonuje teraz, że nigdy nie było takich planów!
"Skąd te informacje? Nie dostałam takiej propozycji, jestem nadal w zespole 'Pytania na Śniadanie'" – oburza się w rozmowie z "Party" Anna.
Popek nie kryje jednak, że zmiana władz bardzo przypadła jej do gustu. Nawet jeśli nie obejmie stołka w TVP Polonia, to i tak jej pozycja nie jest zagrożona.
O nowych szefach wypowiada się w samych superlatywach.
"Czuję pozytywne podejście, przede wszystkim szacunek dla pracownika" - oznajmia dziennikarka.
Ludzie mediów nie mają jednak wątpliwości, że jej kariera skończy się wraz z nadejściem kolejnego prezesa.
Anna nie obawia się jednak o swoją przyszłość!
"Dla człowieka uczciwie pracującego miejsce zawsze się znajdzie. Niekoniecznie w telewizji" - dodaje z wrodzoną skromnością.
