Reklama
Reklama

Anna Popek miała wypadek samochodowy! Mogła zginąć!

Anna Popek (50 l.) miała wypadek samochodowy na autostradzie A1. Zderzenie wyglądało bardzo groźnie, a gwiazda cudem uniknęła śmierci.

Gwiazda często jest w trasie i sama prowadzi swoje auto. Tym razem wracała ze Śląska do Warszawy i nawet nie ukrywa, że tego dnia bardzo się spieszyła. Wtedy doszło do wypadku... 

"O 16.00 powinnam już być w studio. Śpieszyłam się, żeby być odpowiednio wcześniej i... doszło do kolizji z innym samochodem, który jechał na równoległym pasie. Wszystko wyglądało naprawdę groźnie, wypadek mógł skończyć się śmiercią... Kilkaset metrów hamowałam, żeby zatrzymać auto na poboczu, wybuchły wszystkie poduszki, w środku czuć było smród spalonych opon i uczucie zupełnej bezwładności i niepewność, w którą stronę to wszystko się potoczy i czy dobrze się zakończy" - opowiadała przejęta dziennikarka w rozmowie z "Super Expressem".

Reklama

Nawet nie próbowała się tłumaczyć. Wie, że to była jej wina, gdyż wsiadła do samochodu zmęczona, a w dodatku się spieszyła. Na szczęście, choć wypadek wyglądał naprawdę groźnie, to samej celebrytce, ani innym uczestnikom kolizji, nie stało się nic poważnego.

Tego samego wieczoru była już w pracy, do której tak bardzo się spieszyła. Dopiero, gdy skończyła dyżur w telewizji i wróciła do domu, poczuła się fatalnie.

"Byłam rozbita, snułam się po domu, przez dwa dni prawie nie byłam w stanie wyjść na zewnątrz. Myślałam o tych sekundach, które mogły sprawić, że bym się nie obudziła albo została kaleką" - mówi Anna.

Samo auto jednak nadaje się tylko do kasacji. Miejmy nadzieję, że na przyszłość Popek będzie bardziej rozważna wsiadając do samochodu. Ta sytuacja naprawdę mogła być tragiczna w skutkach. 

***

Zobacz więcej materiałów wideo: 

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Anna Popek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama