Dołączyła do grona prowadzących śniadaniowy program TVN-u we wrześniu 2014 roku, zastępując Jolantę Pieńkowską (53 l.).
Jak sama przyznaje, to było dla niej spore wyzwanie i niesamowita presja. Początki były naprawdę trudne i w niedawno udzielonym wywiadzie dziennikarka wspomina swoje najcięższe chwile w tej pracy.
Do prawdziwych wyzwań należała chociażby rozmowa z Radosławem Piwowarskim (69 l.), reżyserem i jednocześnie przyjacielem Anny Przybylskiej (†36 l.). Był to wywiad tuż po śmierci aktorki.
"To był jeden z pierwszych programów, które prowadziłam. To była bardzo trudna sytuacja, bo to był świeży temat, sytuacja, która wydarzyła się w nocy, a wiedziałam, że niestety za chwilę przejdziemy do spraw błahych, np. do kuchni" - wspomina prezenterka w wywiadzie dla "Super Express TV".
Najgorsze jednak wydarzyło się przed jej przyjściem do "Dzień Dobry TVN". Gwiazda pracowała wówczas w TVN24 i podczas wejścia na żywo zaliczyła prawdziwą wpadkę.
"Miałam wejść na żywo i mówić o jakimś instrumencie polityki społecznej, wokół którego toczył się spór. Jego nazwa wyleciała mi z głowy akurat w momencie wejścia na wizję. Poszłam wtedy do mojego szefa i powiedziałam, żeby mnie zwolnił, bo właśnie dałam plamę".
Na szczęście szef wykazał się pełnym zrozumieniem i stwierdził, że takie sytuacje zdarzają się często w telewizji na żywo. Obecnie po prezenterce nie widać nawet śladu zdenerwowania, a grono jej fanów szybko się powiększa.



***Zobacz więcej materiałów wideo:








