Reklama
Reklama

Anna i Robert Lewandowscy utknęli przed Stadionem Śląskim. Pomogli kibice

Anna (33 l.) i Robert Lewandowscy (33 l.) po wygranym meczu ze Szwecją, długo przytulali się na Stadionie Śląskim. Kiedy wreszcie zdecydowali się opuścić obiekt, okazało się to wcale nie takie łatwe, jak im się wydawało. Ich terenowy samochód zakopał się w piachu i za nic nie chciał ruszyć z miejsca.

Wtorkowy mecz o awans do Mistrzostw Świata w piłce nożnej dostarczył Polakom niezwykłych emocji. Chociaż przed spotkaniem ze Szwecją na Stadionie Śląskim w Chorzowie to drużyna gości uchodziła za faworytów, polska reprezentacja nie dała się zbić z pantałyku.  

Po wyrównanej pierwszej połowie, w pierwszych minutach drugiej Robert Lewandowski strzelił gola z rzutu karnego. W 73. minucie zwycięstwo Polaków przypieczętował Piotr Zieliński, strzelając drugiego gola. Wynik dał polskiej reprezentacji awans na mistrzostwa świata w Katarze, które rozpoczną się 21 listopada. 

Reklama

Tuż po końcowym gwizdku na Stadionie Śląskim zapanował istne szaleństwo. Robert Lewandowski na kolanach całował murawę, a potem rzucił się całować żonę, która, cała w emocjach, czekała na niego na trybunie. Po policzkach polskiego selekcjonera Czesława Michniewicza płynęły łzy, piłkarze śpiewali i tańczyli. Dopiero po zakończeniu meczu wyszło na jaw, z jak bolesną kontuzją Lewandowski zmagał się na boisku. Kiedy podniósł koszulkę i pokazał ogromny opatrunek na żebrach, stało się jasne, że nie było mu łatwo. 

Auto Lewandowskich zakopało się w piachu

W szatni strzeliły korki od szampana i impreza naprawdę się rozkręciła, co widać na filmiku zamieszczonym na kibicowskim portalu Łączy nas piłka. W końcu jednak piłkarze zaczęli się rozchodzić na zasłużony odpoczynek. Takie plany mieli też Robert i Anna Lewandowscy, jednak samochód spłatał im psikusa. 

Piłkarz i jego żona zostawili swojego mercedesa na parkingu przed Stadionem Śląskim, gdzie nawierzchnią dominującą jest piach. Po opuszczeniu stadionu zorientowali się, że auto odmawia współpracy i zdaje się nie przejmować faktem, że nazwa zobowiązuje i skoro jest terenowe, to powinno dać sobie radę z piachem. 

Radę dali jednak dopiero kibice. Na widok kłopotów kapitana polskiej reprezentacji, ochoczo ruszyli z pomocą. Relację z odpalania auta na tak zwany pych Anna Lewandowska zamieściła na Instastory. Jak widać, łatwo nie było, ale najważniejsze, ze się udało. 

Zobacz też: 

W domu w Skolimowie dochodzi do awantur? Mieszkanka wyznała prawdę

Miss Universe przytyła i mierzy się z hejtem w sieci

POMAGAMY UKRAINIE

***

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Robert Lewandowski | Anna Lewandowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama