Dotychczas każdy jeden przyjazd do ukochanego Krakowa był dla Anny Dymnej wyjątkowym rytuałem, czymś, co dodawało jej skrzydeł. Natomiast wizyty w szkole teatralnej zawsze nadawały życiu tej wspaniałej aktorki swoisty rytm.
„Zajęcia ze studentami odmładzają mnie, a studenci dodają mi sił i są źródłem radości” – opowiadała aktorka. Jednak przez ostatnie miesiące pani Anna nie ruszała się ze swojego domu w Rząsce.
„Zachowuję spokój i uśmiech” – opowiadała w tamtym czasie. „Łatwo nie jest, bo przecież moje życie toczyło się w ciągłym biegu, wśród wielu ludzi. Czuję się trochę tak, jakbym na chwilę wstrzymała oddech. Ale dzisiaj zostając w domu, można przecież być wszędzie. Nadal więc działam od świtu do nocy” – zdradziła Dymna. To prawda! Aktorka zdalnie prowadziła działalność fundacji "Mimo Wszystko". Dzięki łączom internetowym mogła się spotykać również ze swoimi studentami. Ma ich pod swoimi skrzydłami sześcioro z pierwszego roku. Mimo że każdy z nich mieszka gdzie indziej, dzięki internetowi zajęcia mogły się odbywać nadal, choć nie obywało się bez kłopotów technicznych. W takich przypadkach Anna Dymna mogła liczyć na pomoc syna, Michała. Zaskakujące, na jaki gest się zdecydował!

Gdy okazało się, że uczelnia zostaje zamknięta, przyjechał do mamy. Szybko przejrzał instalację, a potem cierpliwie wszystkiego mamę nauczył.
Przez kilka pierwszych dni był obok, żeby jej podpowiadać i rozwiązywać ewentualne problemy. Potem aktorka już sama sobie radziła. Michał to jej jedyne dziecko. Gdy w latach 70. uległa wypadkowi, zajął się nią fizjoterapeuta Zbigniew Szota. Wkrótce wzięli ślub i zostali rodzicami.
Małżeństwo nie trwało długo, a Michał po latach przyjął nazwisko pierwszego męża mamy, Wiesława Dymnego (†42 l.). I choć jest dziś bardzo zajęty, dla mamy zawsze znajdzie czas. Przywoził zakupy jej i jej obecnemu mężowi Krzysztofowi Orzechowskiemu (73 l.), który przez lata go wychowywał. Pani Anna cieszy się, że ma takiego syna. Wierzy też, że od października wszystko wróci do normy i znów będzie mogła spotykać się ze studentami. „Uczę ich otwartości i odwagi. Trzeba otworzyć się na reżysera, współpracować z innymi. Świetnie się z nimi porozumiewam. Uzupełniamy się, bo oni tłumaczą mi rzeczywistość. Dzięki nim wiele rozumiem. Ja też mogę się im przydać” – powtarza aktorka.



***Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd:








