Reklama
Reklama

Anna Dymna: Co z jej stanem zdrowia?

Kiedy podczas jednej z ostatnich wizyt u ortopedy Anna Dymna (67 l.) usłyszała, że prawdopodobnie znów będzie musiała być operowana, wpadła w panikę. Kolejny zabieg wiązałby się z brakiem aktywności zawodowej, a to dla niej największa kara.

- Mam uczelnię, teatr, spotkania poetyckie. Jak z tego wszystkiego mogłabym zrezygnować? Nie wyobrażam sobie tego - wyznała "Na Żywo".

Co więcej, aktorka jest bardzo zaangażowana w prowadzenie założonej przez siebie fundacji "Mimo Wszystko", która pomaga chorym i niepełnosprawnym osobom w całej Polsce. Organizacja działa nieprzerwanie od 15 lat, a Dymna koordynuje jej pracę.

Lęk przed wyłączeniem z codziennych zajęć sprawił, że aktorka wreszcie postanowiła o siebie zadbać. Odbyła poważną rozmowę ze swoim lekarzem. Okazało się, że jest dla niej nadzieja - jeśli będzie sumiennie i regularnie wykonywać zalecone przez rehabilitantów ćwiczenia, być może jej stan się polepszy, a wtedy uniknie operacji...

Reklama

Dymna wzięła sobie do serca te zalecenia i znalazła sposób, by zmobilizować się do ćwiczeń.

- Uwielbiam poranki, bo tylko wtedy mam czas dla siebie. Przez ostatnie tygodnie właśnie o świcie wychodziłam do ogrodu, rozkładałam na trawie matę i ćwiczyłam - opowiada.

Czytaj więcej na następnej stronie...

I ta systematyczność przyniosła korzyści - aktorka nie narzeka już na kręgosłup tak bardzo, jak kiedyś, a lekarz stwierdził, że na razie operację można odwołać.

- Muszę jednak nieustannie ćwiczyć - zdradza gwiazda. Ma nadzieję, że uda jej się utrzymać samodyscyplinę. Gimnastyka przyniosła jeszcze jeden pozytywny efekt.

- Anna schudła kilka kilogramów, co także ma znaczenie dla jej kręgosłupa - zdradza osoba zaprzyjaźniona z aktorką.

Dymna jest szczęśliwa i już planuje nowe wyzwania. Pamięta jednak o tym, że musi na siebie bardzo uważać. Bo przecież dolegliwości, które wciąż dają o sobie znać, są skutkiem urazów sprzed 40 lat. Gdy aktorka jechała na plan filmowy na Węgry, szofer zasnął za kierownicą. Znaleziono ją kilkadziesiąt metrów od rozbitego samochodu.

Była o włos od śmierci. Przebite połamanymi żebrami płuca, uszkodzony kręgosłup, pęknięta miednica - to musiało mieć wpływ na jej kondycję fizyczną. Z kolei dwa lata później na planie serialu "Królowa Bona" przewróciły się sanie. Dymna uderzyła głową w drzewo.

Potem były kolejne wypadki samochodowe. Ponadto przechodziła w szpitalach skomplikowane operacje stawu skokowego, biodra, barku i kolana. Przez lata starała się bagatelizować te problemy, ale dziś szanuje zdrowie.

- Trzeba na siebie uważać, to już nie te lata, gdy się skakało na jednej nodze. Nauczyłam się już myśleć o sobie i dbać o siebie. Mój mąż i syn są ze mnie dumni i nie muszą mi już o tym przypominać - mówi "Na Żywo" gwiazda.

***

Zobacz więcej materiałów:

Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: Anna Dymna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama