Gdy ma zaśpiewać "Pogodniej", zawsze przed występem wspomina zmarłą aktorkę...
- Mówię o tym, jak to pięknie się uśmiechać na pamięć ludzi. Bo oczywiście jeśli ktoś odejdzie, to jest cierpienie okropne, ale najcenniejsze, co może pozostać po człowieku, to uśmiech na jego pamięć - tłumaczy wokalista.
Ona sama uważała pogodę ducha za najważniejszą sprawę w życiu, która pozwala radzić sobie z kłopotami. I Ania starała się zachować tę pogodę ducha nawet w najtrudniejszych chwilach...
- Spotkałem ją w marcu. Zupełnie przypadkowo - opowiada Piaseczny.
- To był bardzo zły dzień dla niej - dostała tę najgorszą wiadomość. Mimo tego w dalszym ciągu była uśmiechnięta. Mądrość polega na niegubieniu tego światła, które w nas jest - uważa wokalista.
Niestety, pół roku później Anna Przybylska odeszła. Odtąd Piasek zawsze mówi o niej przed wykonaniem piosenki "Pogodniej". I choć bardzo mu Ani brakuje, jej pogoda ducha z nim pozostała.
- Kiedy myślę o Ani, nie ma ani pół wspomnienia, które byłoby smutne...
Pięknie całowała
Spotkali się pod koniec lat 90. na planie serialu "Złotopolscy". Ania miała wtedy 20 lat i powierzono jej rolę Marylki, roztrzepanej i pełnej wdzięku policjantki z Dworca Centralnego w Warszawie. Dla telewizji odkrył śliczną amatorkę reżyser Radosław Piwowarski.
- Gdyby Anka urodziła się w Ameryce, to byłaby gwiazdą światowego formatu, taką Julią Roberts. Ona miała coś takiego w sobie, że ludzie ją po prostu kochali. Jej urok był zachwycający. Nie było w tym nic sztucznego - mówi reżyser.
Andrzej Piaseczny dostał rolę Kacpra - jej chłopaka. Oboje doskonale pamiętają scenę pierwszego pocałunku. Stoją naprzeciwko siebie, skrępowani, czerwoni z zażenowania.
- Ja to pamiętam jak dziś: pocałunek, Piwowarski reżyseruje, kamera, akcja! Dodajmy, że byłam zakochana w Piasku. Słuchajcie... I dubel... I jeszcze jeden. Byłam zachwycona. Fascynujące przeżycie - opowiadała z przejęciem Przybylska.
Choć pierwszy pocałunek na planie zrobił na obojgu ogromne wrażenie, zwłaszcza na zakochanej Ani, romansu z tego nie było. Zrodziła się za to wielka przyjaźń i braterstwo dusz.
Gdy Andrzej po czterech latach odszedł z serialu, Ania zawsze myślała o nim bardzo ciepło.
- Kiedy była w jakimś mieście i zauważyła afisze zapowiadające koncert Piaska, obowiązkowo się tam zjawiała i gorąco go oklaskiwała - opowiada znajoma Przybylskiej.
Andrzej też zawsze o niej pamiętał. W 2000 r. odbył się w Teatrze Polskim w Warszawie wielki koncert "Piasek i przyjaciele", zorganizowany z okazji wydania jego płyty "Popers".
Bohater wieczoru śpiewał w duetach z różnymi artystami, a w gronie przyjaciół nie mogło zabraknąć Ani. Gdy wyszła na scenę w złocistych spodniach i promiennej bluzce, Andrzej objął ją i razem zaśpiewali "Pogodniej".
Zobacz również:











