
Przez swoje ostatnie obwieszczenie Andrzej Piaseczny znalazł się na ustach całego kraju. Jego nagłe wyoutowania w piosence "Miłość" sprawiło, że stał się obiektem zainteresowania wszystkich mediów.
Atmosferę wokół Piasecznego podkręca premiera jego protest songu "Przedostatni", który trafił do sieci na początku maja. W rozmowie z dziennikarzem Interii wokalista zdradził, co skłoniło go do nagrania muzycznego manifestu.
Andrzeja Piasecznego wkurza Duda
Wokalista ostatnio udzielił wywiadu Adamowi Drygalskiemu, dziennikarzowi Interii. Mężczyźni rozmawiali o najnowszej płycie Piasecznego, a także o dalszej karierze muzyka w Telewizji Polskiej. Podczas wywiadu wypłynął również temat polityki.

Ostatnio do sieci trafiło nagranie z teledyskiem "Przedostatni", które jest protest songiem piosenkarza. Artysta w utworze wyraził swoje zdenerwowanie względem poczynań polskiego rządu. W wywiadzie z dziennikarzem Interii muzyk wyjawił, że do nagrania rewolucyjnego kawałka skłonił go sam Andrzej Duda.
W zasadzie to wkurzyłem się już jakiś czas temu przy okazji kampanii prezydenckiej, bo wybory wygrał człowiek, który straszył Żydami, gejami i Niemcami
Piasek dodał, że nie wytrzymał już kumulujących się w nim emocji i postanowił na głos powiedzieć, co sądzi o poczynaniach głowy naszego państwa.
Trochę ze względu na to, że mam już pięćdziesiąt lat, a poniekąd też, że mam w d**ie, co ktoś sobie o mnie pomyśli, mogłem głośno powiedzieć: Halo! Człowieku! Zastanów się! Jesteś podobno absolwentem prawa na Uniwersytecie Jagiellońskim. Czy to nie zobowiązuje? I do korzystania z inteligencji i co chyba ważniejsze - z mądrości? Bo chciałbym, żeby prezydent mojego kraju był po prostu mądrym człowiekiem... a chyba tak nie jest.
Andrzej Piaseczny chciał być politykiem
Czytając wywiad Adama Drygalskiego z Andrzejem Piasecznym widać, że wokalista ma już wyrobione zdanie odnośnie polskiej polityki. Piosenkarz podkreślał, że pomimo tego, że artyści powinni być apolityczni, on już nie potrafi.
W dalszej części rozmowy wyszło na jaw, że Piaseczny kiedyś rozważał karierę polityczną. Jednak wokalista stwierdził, że ma jeszcze trochę marzeń do spełnienia, zanim skieruje swoje kroki np. w stronę Sejmu.
Kiedyś trochę mnie do tego ciągnęło, choć bardziej w przypływie chęci powiedzenia czegoś głośniej. Jest taka teoria, według której, jeśli już nic kompletnie ci się w życiu nie udaje, to idziesz do polityki. Ale nie mówię tu oczywiście o moich kolegach, muzykach. To tylko taki ogólny wniosek.

***








