"Bardzo go cenię. Zawsze będzie bliski mojemu sercu, ale przecież od dawna każde z nas ma swoje życie" - mówiła wielokrotnie Magdalena Cielecka o Andrzeju Chyrze. Chociaż para rozstała się w 2008 r., ich relacja nie przestaje elektryzować.
"Żartujemy, że jeśli dożyjemy późnej starości, to jedno będzie sfotografowane na pogrzebie drugiego z podpisem, w zależności, kto się pierwszy zawinie: 'Kochał ją do końca' (ja umieram pierwsza) albo 'Kochała go do grobowej deski' (pierwszy jest Andrzej). Możemy się z tego tylko śmiać" - stwierdziła aktorka.
O ile dla nich jest to temat zamknięty, o tyle ich nowi partnerzy wciąż z rezerwą podchodzili do tej znajomości.
Tak było, gdy w życiu Andrzeja pojawiła się asystentka kierownika produkcji, Paulina Jaroszewicz. Choć jako pierwsza uszczęśliwiła go, dając mu syna, to jednak czuła się niepewnie w towarzystwie Magdy. A już szczególnie zabolała ją informacja, że jej ukochany i jego była zagrają razem kochanków w filmie "Zjednoczone stany miłości". Gdy więc Andrzej nie przyszedł na premierę, pojawiły się plotki, że wymusiła to na nim partnerka...
Topór wojenny został zakopany
Jak udało się dowiedzieć "Na żywo", niechęć Pauliny do aktorki to już przeszłość. "Potrzebowała czasu, by zrozumieć, że Andrzeja i Magdę łączy już tylko przyjaźń" - mówi osoba z ich otoczenia. "Teraz uczy się akceptować fakt, że Cielecka będzie zawsze obecna w jego życiu, zwłaszcza, że mają wspólne grono znajomych" - dodaje.
Dziś Magda coraz częściej spotyka się z Andrzejem i jego partnerką. A niedawno widziano ich na wspólnym spacerze z synem Andrzeja.
