Reklama
Reklama

Afera między Steczkowską a TVP trwa w najlepsze. Nieoczekiwanie głos zabrał Leon Myszkowski

Nie milkną echa potencjalnego konfliktu między tegoroczną reprezentantką Polski na Eurowizji - Justyną Steczkowską, a nadawcą publicznym. Według doniesień pojawiających się mediach, wokalistka miała nie otrzymać zaproszenia na festiwal w Opolu, co wywołało u niej falę frustracji. Teraz głos w sprawie zabrał sam syn 52-latki - Leon Myszkowski.

Steczkowska opublikowała jedną relację i się zaczęło. Nie kryje wielkiego żalu

Justyna Steczkowska ma za sobą niezwykle intensywny czas. Zaledwie kilkanaście dni temu wróciła ze szwajcarskiej Bazylei, gdzie reprezentowała Polskę na 69. Konkursie Piosenki Eurowizji. Choć nie udało jej się dostać do ścisłej dziesiątki (ostatecznie zajęła 14. miejsce), internauci nie kryli dumy z jej występu. Po powrocie do kraju, 52-latka 23 maja wystąpiła na Polsat Hit Festiwal 2025 w Sopocie, gdzie brawurowo zaprezentowała eurowizyjny przebój "Gaja".

Reklama

Mimo że artystka może czuć dumę z ostatnich występów, w sobotni wieczór opublikowała relację, która zszokowała fanów. 

"Telewizja Polska złamała mi serce brakiem szacunku do naszej pracy" - napisała.

Steczkowska zszokowana decyzją Telewizji Polskiej. Potwierdziło się najgorsze

Kilkanaście godzin po tajemniczej relacji, głos w sprawie zabrał dziennikarz, który był członkiem tegorocznej delegacji w Bazylei. W ostatnim instagramowym poście, wyznał, że przyczyną negatywnych emocji jest brak zaproszenia Steczkowskiej na tegoroczny Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu.

"Telewizja Polska, trzy dni temu, opublikowała piękny zwiastun Krajowego Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu. Trwać będzie trzy dni całe, zaproszono wszystkich, którzy zasługi mają w polskiej muzyce rozrywkowej. Ale największą komedią jest brak zaproszenia dla Justyny Steczkowskiej" - wyjawił.

Artysta podkreślił, że nie może zrozumieć decyzji nadawcy publicznego. Oprócz trzydziestolecia kariery artystycznej, Justyna z poświęceniem reprezentowała nasz kraj w międzynarodowym konkursie. Jej pominięcie to wyraz niesprawiedliwości i zlekceważenia.

"Chciałbym wiedzieć, jakim cudem, artystka, która poświęciła tyle czasu i energii na dowiezienie takiego show, nie jest głównym i najjaśniejszym punktem tego festiwalu? (...) w tym roku to Justyna zjednała tysiące Polaków i brak zaproszenia jej do Opola to potwarz dla jej profesjonalizmu, pracowitości i włożonego serca w eurowizyjny projekt. Dla mnie - szczyt bezczelności, bo zamiast należnej jej korony za trzydziestolecie pracy artystycznej, które w tym roku obchodzi, otrzymała wilczy bilet" - dodał.

Nowe fakty ws. konfliktu Steczkowskiej i TVP. Zareagował sam Leon Myszkowski

Co ciekawe, według informacji "Świata Gwiazd", oliwy do ognia miał dolać występ Steczkowskiej podczas konkurencyjnego festiwalu w Sopocie. Artystka miała pojawić się na scenie w eurowizyjnych strojach pierwotnie zakupionych przed nadawcę publicznego.

"Justyna odkupiła eurowizyjne stroje i wizualizacje. Mówi się, że za ponad 10 tysięcy złotych, chociaż pierwotnie cena miała być bardzo symboliczna. Od tego zaczęła się seria nieporozumień" - mówi "Światu Gwiazd" osoba z TVP.

Choć 52-latka nie odniosła się do tych spekulacji, możemy przypuszczać, że mają one cząstkę prawdy. O reakcję na rzekomy konflikt pokusił się również sam syn artystki - Leon Myszkowski. W jednej z ostatnich instagramowych relacji udostępnił dość wymowne słowa.

"murem za Justyną" - napisał. 

Zobacz materiał promocyjny partnera:
Halo! Wejdź na halotu.polsat.pl i nie przegap najświeższych informacji z poranka w Polsacie.

Zobacz też:

Justyna Steczkowska wściekła na TVP. Poszło o Opole

Wieści z domu Steczkowskiej i Myszkowskiego dotarły niespodziewanie po Eurowizji. Potwierdziła za nich, widziała na własne oczy

Wzruszona Justyna Steczkowska wyjawiła prawdę o swojej rodzinie. "Staram się"

 

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Justyna Steczkowska | Leon Myszkowski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy