Adrianna Eisenbach zaledwie przemknęła przed reality show „Królowe życia”, kończąc swoją przygodę z programem na jednym sezonie. Udało jej się jednak zdobyć zainteresowanie 168 tysięcy osób, które obserwują ją na Instagramie. Z myślą o nich, Eisenbach publikuje co jakiś czas intymne wyznania, dotyczące między innymi jej emigracji zarobkowej do Niemiec, gdzie na początku mieszkała w blaszanym kontenerze, a także szczegółów pożycia z młodszym o 30 lat partnerem.
Jednak tym, co najbardziej doskwiera Adriannie, jest świadomość, że niecałe 4 proc. jej ciała nadal jest pozbawione tatuaży. Ostatnio postanowiła nadrobić zaległości i zafundować sobie nowy malunek na twarzy. Wyznała także, że planuje kolejny, za uchem, tylko martwi się o ewentualne problemy techniczne, bo ze względu na chrząstki nie jest to łatwe miejsce do tatuowania.
Adrianna Eisenbach pokazała stare zdjęcia
W internetowych rozmowach fani często pytają Adriannę, czy nie uważa, że ma tych tatuaży ciut za dużo. Eisenbach wyznała, że nie pozbyłaby się żadnego z nich:
Nigdy bym tego nie zrobiła. Ja się wytatuowałam, bo bardzo o tym marzyłam, więc sobie je zrobiłam. Nie rozumiem ludzi, którym szybko się tatuaż znudzi. Dlatego trzeba się tatuować z przekonania, a nie dla zabawy. Jak coś ma dla kogoś duże znaczenie, to nie zmienia się w nudzenie. Kocham każdy mój tatuaż. Każdy jest przemyślany i cudownie wykonany, dlatego nie mam myśli, aby mieć znowu ciało gołe, to nie byłoby dla mnie wesołe
Eisenbach zaczęła tatuować się dopiero w wieku 48 lat. Wcześniej sprzeciwiał się temu mąż. Mimo to, Adriannie udało się przemycić trochę tuszu na skórę, chociaż na dobre rozpędziła się dopiero po rozwodzie. Przy okazji pokazała swoje zdjęcia z czasów, zanim popadła w uzależnienie od tatuaży. Wyglądała lepiej z czystą skórą?
Zobacz też:
O nowej pracy Kurzajewskiego aż huczy. Po aferze podsłuchowej nabrał wiatru w żagle
Joanna Opozda pozuje z synkiem. Wszyscy patrzą na jej strój






***








