Aktor "zatracił się podobno w swojej glorii i nie potrafi dostosować się do otoczenia" - czytamy w tygodniku "Takie jest życie".
Jak mówi pismu osoba z produkcji "Listów do M.", filmowy papież poczuł się urażony pewnym smsem...
"Musieliśmy odwołać zdjęcia na początku marca. Wysłaliśmy Piotrkowi esemesa z tą informacją. W takich sprawach zwykle dzwonimy do aktorów. Ale Adamczyk nie odbierał" - opowiada pismu członek ekipy.
"Gdy dotarła do niego wiadomość, urażony formą przekazu odesłał esemesa z informacją, że on w związku z tym również odwołuje zdjęcia, w innym terminie. Powiedział, że został zbyt lakonicznie poinformowany o zmianach. Nie pasował mu również sposób przekazu" - dodaje.
Kiedy aktor uświadomił sobie, że rzeczywiście nie można było się z nim skontaktować w inny sposób, próbował obrócić cała sprawę w żart...









