Reklama
Reklama

80-letnia gwiazda złożyła jasną deklarację. Wiek nie jest dla niej przeszkodą

Choć Marianna Wróblewska już dawno przekroczyła wiek emerytalny, nie wyobraża sobie życia bez śpiewania. Nazywana „pierwszą damą polskiego jazzu” wokalistka wciąż chce spotykać się ze swoją publicznością i nie zamierza kończyć kariery. Niedawno hucznie świętowała – oczywiście na scenie – 60-lecie pracy artystycznej i 80. urodziny. Wykonawczyni hitu „Sprzedaj mnie wiatrowi” zapewnia, że jako artystka z całą pewnością nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa.

Marianna Wróblewska udowadnia, że wiek nie jest ograniczeniem?

Gwiazda Marianna Wróblewska przyznaje w wywiadach, że miała bardzo ciekawe życie i... chciałaby, żeby ten stan rzeczy trwał.

"Fajnie mi się układa, ale nigdy nie jest za późno na to, aby coś zmienić, czegoś nowego się nauczyć, zakochać się, wyruszyć w świat" - powiedziała niedawno "Życiu na gorąco".

Wróblewska szkoliła się na krawcową, ale wiedziała, że nie zagrzeje miejsca przy maszynie

Marianna Wróblewska zaczęła śpiewać, gdy była nastolatką. Wtedy jednak wcale nie marzyła o karierze wokalnej. Chciała być krawcową. Dopiero po ukończeniu technikum odzieżowego doszła do wniosku, że jej miejsce nie jest przy maszynie do szycia, ale na estradzie.

Reklama

"Dobrze czuję się ze sobą, bo wiem, co w życiu ważne a co nie" - zauważyła we wspomnianej wyżej rozmowie.

Zaraz po maturze pojechała do Szczecina na Festiwal Młodych Talentów. Startowały w nim wtedy także Mira Kubasińska i Halina Frąckowiak... Zajęła 3. miejsce i w nagrodę otrzymała od Pagartu roczne stypendium w warszawskim Studiu Piosenki.

Nie zawsze zajmowała się muzyką. Nie wspomina tego źle

Po roku spędzonym w stolicy Marianna pojechała do mieszkającej w Sopocie matki, a gdy ta kazała jej znaleźć jakąś pracę, zatrudniła się w jednym z urzędów.

"Trzy lata byłam urzędniczką, ale ta przerwa od muzyki nie wyszła mi na złe. Potem koledzy z klubów »Żak« i »Rudy kot« zaczęli mnie kusić wspólnymi występami i w końcu przekonali, żebym nie rezygnowała z marzeń o śpiewaniu" - wyznała w wywiadzie dla "Angory".

Wokalistka twierdzi, że miłością do jazzu zaraził ją Czesław Niemen, który był jej sąsiadem, gdy chodziła jeszcze do technikum. Zapraszał ją do siebie i razem słuchali płyt, ale wtedy jeszcze nie przypuszczała, że będzie śpiewać.

Marianna Wróblewska spędziła 10 lat w Ameryce. Wróciła jako wielka gwiazda

Przełomem w życiu Marianny okazał się występ z zespołem Rama 111 na Ogólnopolskim Festiwalu Jazzowym Jazz nad Odrą we Wrocławiu w 1968 roku. W kategorii solistów nie miała sobie równych. Wygrała, co zaowocowało zaproszeniem na festiwal do Opola, gdzie wykonała piosenkę "Sprzedaj mnie wiatrowi", którą napisał dla niej Zbigniew Namysłowski.

Wkrótce potem wystąpiła na Międzynarodowym Festiwalu Piosenki w Sopocie oraz na Jazz Jamboree.

"Śpiewałam przed Dukiem Ellingtonem. Kiedy schodziłam ze sceny, podszedł do mnie i powiedział, że jestem piękną blondynką, ale duszę mam czarną. Byłam jedyną artystką, do której się odezwał" - powiedziała Tomaszowi Gawińskiemu z "Angory".

Niedługo po wydaniu debiutanckiej płyty Marianna Wróblewska wyjechała z Polski ze swym ówczesnym partnerem. Przez pewien czas mieszkała w Hiszpanii, potem w Portugalii, a w końcu wylądowała w Nowym Jorku, gdzie bardzo szybko zaczęła występować w popularnym jazzowym klubie "696" na Manhattanie. To właśnie wtedy zaczęto nazywać ją "królową polskiego jazzu". Spędziła w Stanach 10 lat.

W sercu Marianny Wróblewskiej wciąż gra muzyka

Po powrocie do kraju Wróblewska kupiła dom w podwarszawskiej Jasienicy i mieszkanie na Saskiej Kępie, do którego wprowadziła się na dobre dopiero 4 lata temu po sprzedaży swej wiejskiej posiadłości.

"Już przestawiłam się z życia na wsi na miejskie. W domu w Jasienicy czułam się znakomicie, spędziłam tam 12 cudownych lat. Nie miałam już siły pracować w ogrodzie, gospodarzyć" - wyznała "Angorze".

Pod koniec 2019 roku wokalistka zapowiedziała powrót na scenę po trwającej niemal dziesięć lat przerwie.

"Wycofałam się z branży, bo miałam dość. Ale serce nie sługa. Muzyka wciąż w nim gra i jest mi bliska" - napisała na Facebooku.

Niestety, w 2020 roku jej plany się pokrzyżowału. Wróciła na estradę dopiero w 2021 roku z recitalem "Zakochane piosenki z kroplą jazzu". Wciąż koncertuje i zapewnia, że nie przestanie.

Źródła:

  1.  Marianna Wróblewska "Miałam barwne życie", "Życie na gorąco" nr 25/2023.
  2. Książka J. Świądera "Gwiazdy błyszczały wczoraj. Tom II", wyd. 2017.
  3. Wywiad z M. Wróblewską, "Angora" nr 12/2022.

Czytaj też:

Była wielką gwiazdą polskiej estrady. Zmarła w kompletnym zapomnieniu

Michał Wiśniewski wprost o niskich emeryturach gwiazd. Wokalista wie, kto jest temu winny [POMPONIK EXCLUSIVE]

Stenia Kozłowska była przed laty jedną z największych gwiazd estrady. Co robi dziś?

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy