Reklama
Reklama

Była wielką gwiazdą polskiej estrady. Zmarła w kompletnym zapomnieniu

Zanim Danuta Pełka – dziewczyna z Psar na Kielecczyźnie, stała się Daną Lerską – gwiazdą polskiej piosenki, marzyła o pracy w szkole. Być może zostałaby nauczycielką, gdyby, będąc na pierwszym roku polonistyki na Uniwersytecie Warszawskim, nie zgłosiła się na przesłuchania dla młodych wokalistek, które zorganizował Związek Polskich Autorów i Kompozytorów. Miała 25 lat, kiedy zadebiutowała na estradzie. Dziś niewiele już osób pamięta charyzmatyczną piosenkarkę, której hity pół wieku temu nuciła cała Polska.

W tym roku minęło 60 lat od chwili, gdy nikomu nieznana Dana Lerska wystąpiła na III Międzynarodowym Festiwalu Piosenki w Sopocie i za brawurowe wykonanie utworu "Szedł Atanazy do Anny" dostała wyróżnienie. Cztery lata później Dana - jako pierwsza Polka - wyjechała z Sopotu z Grand Prix. Jej wielki przebój "Po prostu jestem" nucił latem 1967 roku cały kraj.

Wydawało się, że wschodząca gwiazda ma przed sobą wspaniałą przyszłość i szansę na międzynarodową karierę. Ona tymczasem wolała konkurować z przyjaciółką - Reginą Pisarek - walczyć na festiwalach w Kołobrzegu o Złote Pierścienie.

Reklama

Dana Lerska: Mogła wyjechać na Zachód, ale była zakochana i postawiła na rodzinę

Dana Lerska była jeszcze studentką, gdy znajoma - piosenkarka Ludmiła Jakubczak - namówiła ją, by razem zgłosiły się do PAGART-u na przesłuchania dla zagranicznych impresariów, którzy przyjechali do Polski w poszukiwaniu "młodych talentów". Dana została wręcz zasypana propozycjami występów w całej Europie, ale nie zdecydowała się podpisać ani jednego kontraktu.

"Byłam zakochana i nie chciałam wyjeżdżać" - tłumaczyła w wywiadzie dla "Trybuny Robotniczej".

Ukochany piosenkarki, muzyk Bohdan Kezik, przekonał Danę, aby dołączyła do "Kwartetu Warszawskiego", który założył wraz z kilkoma kolegami w 1962 roku. Przekonał ją też, żeby została jego żoną... Niestety, zarówno ich współpraca, jak i małżeństwo, nie przetrwały próby czasu. Po Keziku Danie została cudowna pamiątka w postaci syna Jarka i postanowienie, że nigdy więcej nie wyjdzie za mąż.

Choć po rozwodzie Dana Lerska trzymała adorujących ją mężczyzn na dystans, w końcu znalazł się ktoś, komu udało się rozkochać ją w sobie. Saksofonista Włodzimierz Wander, bo o nim mowa, zaprosił Danusię do swojego życia i swojego zespołu. To ona została "twarzą" i "głosem" założonej w 1969 roku przez Włodzimierza grupy Wanderpol.

Dana Lerska: Drugi mąż namówił ją do śpiewania w chicagowskich klubach polonijnych

Wkrótce po ślubie z Wanderem - bratem legendarnej spikerki TVP Bogumiły Wander - Dana po raz pierwszy wystąpiła na Festiwalu w Kołobrzegu, podczas którego zaśpiewała z Wanderpolem słynne "Wrzosy". Utwór natychmiast stał się wielkim przebojem, a 34-letniej już wtedy piosenkarce przyniósł "Złoty Pierścień".

W 1970 roku zespół Wanderpol dostał zaproszenie na tournée i wyruszył w trwającą 3 miesiące trasę koncertową. Krytycy odsądzili Włodzimierza Wandera od czci i wiary za to, że zamiast robić światową karierę, został... akompaniatorem żony.

Wielkim marzeniem Włodzimierza były występy w Ameryce. W końcu - w połowie lat 70. ubiegłego wieku - wyjechał z Daną do Chicago. Ich zespół zrobił furorę w słynnym Cardinal Club.

"Pobyt w Chicago zaowocował kontraktami z tamtejszym środowiskiem muzycznym i propozycją pozostania w USA" - twierdzi Janusz Świąder, autor książki "Gwiazdy błyszczały wczoraj".

Wander skorzystał z okazji i został w Stanach (po latach, w 1989 roku został właścicielem klubu Cardinal), Dana Lerska wróciła do Warszawy.

Dana Lerska: Była życzliwa dla konkurentek. Jedna z nich traktowała ją jak siostrę

Po powrocie do kraju Dana zrezygnowała z kontynuowania kariery. Ostatnie lata spędziła samotnie, tęskniąc za synem, który wybrał życie na emigracji.

Wykonawczyni kołobrzeskich hitów "Szli na zachód osadnicy" i "Za mundurem panny sznurem" - dziś niemal kompletnie zapomniana - cieszyła się, będąc u szczytu kariery, opinią niezwykle życzliwej dla konkurentek gwiazdy. 

O tym, że miała serce na dłoni, przekonała się m.in. Irena Santor, gdy w 1966 roku na festiwalu w Opolu miała problem z... garderobą. Wszystkie koleżanki krytykowały stylizację czekającej na swój występ Ireny, a Dana bez wahania pomogła jej zapanować nad niesforną kreacją, pożyczając własny pasek. O tym, że była wspaniałą przyjaciółką, wiele razy mówiła też w wywiadach Regina Pisarek, która Lerską traktowała jak siostrę.

Danuta Pełka vel Dana Lerska zmarła w kompletnym zapomnieniu 27 grudnia 2006 roku. Miała 71 lat.

Zobacz też:

Bogumiła Wander: Mąż tak bardzo ją kochał, że zawoził na spotkania z... kochankiem

Górniak i Rodowicz obłowią się na "Sylwestrze Marzeń" TVP. Padły dokładne sumy

Były współpracownik TVP ujawnia prawdę o finansowaniu "Sylwestra Marzeń". "Budzi bardzo wiele zastrzeżeń"

Źródło: AIM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama