Żona nie radziła sobie z humorami Pawlika. Znosiła je przez pół wieku
Bronisław Pawlik – jeden z najlepszych polskich aktorów XX wieku - przez kilka dekad szedł przez życie u boku swej koleżanki po fachu, Anieli Świderskiej. Uchodzili za bardzo szczęśliwe małżeństwo, ale za zamkniętymi drzwiami ich mieszkania wcale nie było tak wesoło. Prawda o ich związku wyszła na jaw dopiero po śmierci aktora. Nie było tak, jak ludzie myśleli.
Bronisław Pawlik, któremu "nieśmiertelność" zagwarantowała rola Ignacego Rzeckiego w serialu "Lalka", wcale nie zamierzał zostać aktorem. Marzył o uprawianiu zawodu malarza. Miał wielki talent plastyczny, ale musiał zarabiać na utrzymanie, więc zatrudnił się na kolei i pewnie pracowałby tam długie lata, gdyby pewnego dnia nie dowiedział się, że Krakowska Wyższa Szkoła Muzyczna ma zamiar wystawić na scenie Groteski "La serva padrona" Giovanniego Pergolesiego i poszukuje młodych... mimów.
Zgłosił się na przesłuchanie i dostał rolę niemego służącego Vespone.
"Sam tej roboty nie szukałem, po prostu potrzebowano mnie" – opowiadał w wywiadzie dla magazynu "Radio i Telewizja".
"Dobrze się stało, bo akurat rozglądałem się za swoim miejscem na ziemi, a kolej z całą pewnością nim nie była" - dodał.
Występy na scenie bardzo spodobały się 19-letniemu Bronisławowi. Opowiadał w wywiadach, że od razu połknął bakcyla.
Gdy Iwo Gall otworzył w Krakowie Studio Dramatyczne, Pawlik – namówiony przez kolegów z Groteski – poszedł na rozmowę z reżyserem i przekonał go, że nikogo lepszego od niego nie znajdzie. Rok później Gall został dyrektorem Teatru Wybrzeże i zaproponował mu, by pojechał z nim do Gdańska, gdzie przez trzy kolejne lata praktycznie nie schodził ze sceny.
Zanim w 1954 r. Bronisław Pawlik podjął studia w stołecznej PWST i zamieszkał w Warszawie, grał jeszcze przez parę sezonów w Łodzi, dokąd pojechał z Wybrzeża za swoim mistrzem. To właśnie tam – w Gdańsku – aktor spotkał kobietę, która okazała się miłością jego życia.
Anielę Świderską poznał w trakcie przygotowań do debiutu w Teatrze Wybrzeże. Zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia i z wzajemnością. Mieli po 21 lat, gdy zdecydowali, że chcą być razem do końca życia.
"Byliśmy jak woda i ogień, ale przecież przeciwieństwa się przyciągają. Szybko staliśmy się nierozłączni" - opowiadała żona aktora "Echu Dnia".
Aniela Świderska nie kryła, że jej mąż jest człowiekiem trudnym, a nad ich związkiem często zbierają się ciemne chmury.
"Raz jest gorzej, raz lepiej, to znów burzliwie. Kiedy mąż uczy się nowej roli, bywa nie do zniesienia. Wyganiam go wtedy z domu do parku. Siada na ławce i wkuwa tekst, a ja mam spokój" - wyznała w cytowanym już wywiadzie.
"Nela jest mądrą i tolerancyjną kobietą, znosi wszystkie moje humory i potrafi rozładowywać każde napięcie" - komplementował ją Bronisław w rozmowie z "Tele Tygodniem".
Tylko jednego Aniela nie mogła znieść - gdy jej mąż wracał do domu "pod wpływem", zamykała się w sypialni i płakała w poduszkę.
To, że Bronisław Pawlik ma problem z procentami wiedziało wielu. On sam bagatelizował chorobę, twierdził, że "setka dla animuszu" jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Problem w tym, że w jego przypadku na setce nigdy się nie kończyło.
Bronisław Pawlik wstydził się swojej słabości do wysokoprocentowych napojów, więc obficie perfumował się wodą kolońską, by zneutralizować ich woń.
Zdarzało się, że aktor wchodził na scenę po wypiciu w kulisach kilku głębszych. Nigdy jednak nie zawalił żadnego przedstawienia, choć koleżanki i koledzy, z którymi grał, niejeden raz obawiali się, czy da radę dotrwać do końca spektaklu.
Pod koniec życia Pawlik miał poważne problemy ze zdrowiem. Najpierw w 1998 r. przeszedł udar, niedługo później zdiagnozowano u niego nowotwór żołądka.
Żona nie radziła sobie z jego humorami. Po tym, jak z rodzinnego gniazda wyfrunęła jedyna córka aktorskiej pary, Anna Maria, Aniela Świderska często uciekała do Skolimowa, gdzie w tamtejszym domu opieki dla emerytowanych artystów odpoczywała od, jak mówiła, zgiełku miasta. Tak naprawdę odpoczywała od męża. Kiedy jej nie było, aktora doglądała nastoletnia wtedy wnuczka.
Bronisław Pawlik odszedł 6 maja 2002 roku, pół roku przed premierą filmu "Wszyscy święci", w którym zagrał swą ostatnią rolę, będąc już bardzo chorym 76-latkiem.
Po śmierci męża Aniela Świderska przeniosła się do Skolimowa, gdzie zmarła 28 stycznia 2021 roku.
Źródła:
1. Wywiady z B. Pawlikiem: „Radio i Telewizja” (luty 1967), „Przyjaciółka” (lipiec 1990), „Tele Tydzień” (sierpień 1999)
2. Audycja „Wspomnienie o Bronisławie Pawliku w 5. rocznicę śmierci aktora”, Polskie Radio Program 1, maj 2007
3. Artykuł „Małżeństwo dobrze ułożone”, „Echo Dnia Relax” (wrzesień 2000)
Zobacz też:
Ledwo żona Rutkowskiego wróciła do kraju, a tu takie wieści. Mąż wprawił ją w osłupienie
Gąsiorowska obwiniła go o rozpad ich małżeństwa. Od miesięcy czeka na rozwód