Zbigniew Suszyński może pochwalić się naprawdę imponującym dorobkiem zawodowym. Zagrał ponad 50 ról teatralnych, wystąpił w ponad 100 produkcjach filmowych i serialowych oraz użyczył głosu w blisko 300 realizacjach dubbingowych. Fani mogą kojarzyć go przede wszystkim z produkcji, takich jak: "Adam i Ewa", "Linia życia" czy "Klan".
Zbigniew Suszyńskie nie wybiera się na emeryturę. Świadczenie nie pokryje jego kosztów życia
Zbigniew Suszyński w tym roku skończył 64 lata, co oznacza, że w przyszłym roku mógłby już zawiesić swoją karierę i przejść na emeryturę. Wiadomo jednak, że nie zdecyduje się na taki krok.
Aktor w wywiadzie dla Plejady przyznał, że wynagrodzenie, które otrzymywałby od ZUS-u, nie pozwoliłaby mu żyć na takim poziomie, jak do tej pory.
"Pewnie wystarczyłaby mi na wszystkie opłaty, natomiast na pewno nie byłbym w stanie się z niej utrzymać"
- stwierdził.
Suszyński jest właścicielem kilku nieruchomości, których z samej emerytury nie udałoby mu się utrzymać.
"Poza domem w Warszawie, mam też mieszkanie w Sopocie, a od niedawna - również w Hiszpanii" - wyjawił.
Zbigniew Suszyński jest zadowolony ze swojej pracy. Aktywność zawodowa pozwala mu czuć się młodo
Zbigniew Suszyński nie traktuje swojej pracy jak obowiązku, który musi wykonać. Cieszy się, że zawód pozwala mu na swobodę. Aktor chce pracować tak długo, jak tylko będzie miał na to siłę.
"Dopóki zdrowie mi na to pozwoli, chcę uprawiać ten zawód. [...] Regularnie ćwiczę, więc mam nadzieję, że jeszcze wiele lat będę w formie. Poza tym przy moim temperamencie trudno byłoby mi usiedzieć w miejscu. Nie wyobrażam sobie takiej stereotypowej emerytury" - przyznał.
To właśnie praca w środowisku artystycznym sprawia, że Zbigniew Suszyński czuje się i wygląda młodziej niż niejeden starszy mężczyzna.
"Czuję się młody duchem i myślę, że taki też umrę. Ludzie, z którymi pracuję, nie wierzą w to, że mam tyle lat, ile mam. Mnie też trudno w to uwierzyć. Ale młodość zależy od tego, co ma się w głowie i sercu, a nie od wieku. Znam 40-letnich staruszków i 70-letnich młodzieńców. Ciągle mam w sobie dużo energii, pozytywnie patrzę na świat i nie narzekam" - mówił.
Mimo to Zbigniew Suszyński marzy o tym, by kiedyś trochę zwolnić i mieć więcej czasu na odpoczynek.
"Mam nadzieję, że doczekam czasów, kiedy będę mniej pracował i kilka dni w tygodniu będę mógł spędzać albo nad polskim morzem, albo w Alicante. Na razie jednak się na to nie zanosi" - oznajmił.









