Wraca głośna sprawa. Rosati zaapelowała publicznie do Piotra Adamczyka
Weronika Rosati i Piotr Adamczyk przed laty byli parą, a wielu sądziło, że ich związek zakończy się ślubem. Tymczasem ich relacja zakończyła się w dość nieprzyjemnej atmosferze, niecałe dwa lata po wypadku, w którym doznała poważnego urazu nogi. Prawie dziesięć lat od tego wydarzenia Weronika Rosati wraca do tematu i apeluje do byłego partnera.
Weronika Rosati i Piotr Adamczyk związali się ze sobą w 2013 roku. Oboje wówczas mieli za sobą nieudane związki, a aktor nawet małżeństwo z Kate Rozz, które przetrwało zaledwie kilka miesięcy. Rosati i Adamczyk pragnęli z całych sił chronić swój związek przed mediami i rzadko pokazywali się razem.
Para dosłownie dwa razy zjawiła się razem publicznie, próżno też szukać tkliwych opowieści o wzajemnej miłości na łamach gazet. To wszystko sprawiło, że wszyscy byli przekonani, że są sobie przeznaczeni i stworzą razem dom. Niestety, prawda okazała się zupełnie inna.
We wrześniu 2013 roku wydarzyło się coś, co było początkiem końca ich relacji. Otóż, para jechała razem samochodem na plan filmu "Wkręceni". Niestety, prowadzone przez Piotra Adamczyka auto w złych warunkach pogodowych wpadło w poślizg. Aktor stracił panowanie nad samochodem i zjechał na pobocze, a samochód wylądował w rowie.
W wyniku tego wypadku Weronika Rosati odniosła poważne obrażenia nogi, musiała przejść operację, a także długą rehabilitację. Skutki - jak się okazuje - odczuwa do dziś.
Para nie rozstała się jednak tuż po tym feralnym zdarzeniu. O zerwaniu Weronika Rosati poinformowała dopiero w 2015 roku na łamach "Vivy".
Teraz, dokładnie 10 lat od wypadku, wróciła do tematu. Nie zrobiła tego jednak bez powodu. Na koniec swojego wywodu zaapelowała bowiem do Piotra Adamczyka, by "zaprzestał szkodliwych działań przeciwko niej".
"Piotrze, Będzie krótko. 10 lat temu,my wiemy jaka była i jest prawda. Proszę Cię o nie wykonywanie zawodowych lub innych szkodliwych działań przeciwko mnie. Nie chce wyciągać spraw i dowodów, chce żyć bez przeszkód i fałszywych mitów na mój temat i na temat tego wypadku i otaczających go wydarzeń. Na to zasługuje i tego od Ciebie oczekuje" - czytamy.
W początkowym fragmencie posta z kolei wymieniła, co tak naprawdę działo się jej zdrowiem po wypadku i przez co musiała przejść.
"Spędziłam miesiące unieruchomiona w szpitalu, straszono mnie amputacją, kolejne miesiące na wózku inwalidzkim i w sumie prawie dwa lata o kulach. Przeszłam kilka bolesnych operacji" - napisała, wspominając także, że kwestie zdrowotne to nie wszystko, gdyż wówczas przez komplikacje z nogą straciła także złoty moment w swojej zagranicznej karierze.
"Ominęło mnie wiele konkretnych ról i ról o które nie mogłam nawet się starać ze względu na stan zdrowia. Ale co najgorsze przeżyłam w tym czasie niewyobrażalny ból, lęk, bezsilność i smutek. To całkowicie nie minęło" - czytamy.
Podkreśliła również, że to kierowca jest winny wypadkowi, gdyż jechał za szybko, na dodatek pod wpływem negatywnych emocji, o powodach których nie chciała się jednak wypowiadać.
Zobacz też:
Rosati czekała z tym 10 lat. Niespodziewanie wróciła do wypadku z Adamczykiem. Oto co wyjawiła
Weronika Rosati przekazała wieści ze Stanów. Szykują się duże zmiany. Mama musiała ruszyć z pomocą
Weronika Rosati zaliczyła niemałą wpadkę. Ten szczegół mocno dodał jej lat