Katarzyna Nosowska szczerze o konflikcie z Derpienski. Jedno nie dawało jej spokoju
Katarzyna Nosowska (52 l.) w najnowszym wywiadzie przyznała, że reakcja Caroline Derpienski (23 l.) na prześmiewczy filmik skłoniła artystkę do głębszych rozważań. W rozmowie z Kubą Wojewódzkim ujawniła, co w tej sprawie nie dawało jej spokoju.
Minęły 4 miesiące, odkąd Katarzyna Nosowska zamieściła na swoim Instagramie filmik, nagrany w ramach współpracy z producentem mleka roślinnego.
Znana z poczucia humoru i dystansu do siebie artystka w prześmiewczym nagraniu wcieliła się w fikcyjną postać celebrytki, która po wyjeździe za ocean zmieniła sobie personalia i błyskawicznie zapomniała, jak poprawnie posługiwać się ojczystą mową.
Chociaż wydaje się jasne, że Nosowska, przedstawiająca się na filmiku jako Kate Nosauski, sięgnęła do stereotypu polskiej celebrytki na emigracji, próbującej olśnić rodaków światowym życiem za oceanem, Caroline Derpienski w tej parodii rozpoznała siebie.
Mimo że możliwych wzorców było więcej, np. większość obsady emitowanych w TVN-ie programów „Żony Hollywood” czy „Żony Miami”, pochodząca z Białegostoku Derpienski uparła się, że chodzi właśnie o nią.
Pod filmikiem Nosowskiej zamieściła komentarz, w którym elegancko i taktownie wypomniała piosenkarce wiek, a następnie zagroziła pozwem. Dopiero po jej wpisie Nosowska, w drugiej części swojego filmiku, wymieniła imię Caroline i nawiązała do fragmentu, w którym białostoczanka nazywa ją babcią.
Wprawdzie od tamtego czasu ani Katarzyna, ani reklamodawca żadnych dokumentów w tej sprawie nie otrzymali, jednak Caroline zapewnia, że nie zapomniała o sprawie. Wręcz przeciwnie, w rozmowie z Plotkiem zapewniła, że nad pozwem pracuje „cała grupa ekspertów”.
Derpieński uściśliła, że chodzi o kilkudziesięcioosobowy zespół prawników, który od 4 miesięcy zastanawia się, jak ugryźć 50 milionów złotych, których blond celebrytka domaga się od Nosowskiej i producenta mleka roślinnego.
Wczoraj w podcaście "Wojewódzki&Kędzierski" piosenkarka wróciła wspomnieniami do konfliktu z Derpienski. Jak ujawniła w rozmowie z Kubą Wojewódzkim, jedna myśl nie dawała jej spokoju:
„Miałam poczucie bezradności. Jeżeli ktoś mówi, że jestem hejterem, to ja nie chcę być tak interpretowana. Właściwie ze wszystkich możliwych reakcji na ten żarcik tylko to mnie dotknęło”.
Zarówno pod pierwszym, jak i drugim nagraniem, zamieszczonym przez Nosowską, ukazało się wiele komentarzy, w których internauci jasno dawali do zrozumienia, że pojmują jej intencje i bez problemu rozpoznają stereotypy, które wyśmiewa. Nie zabrakło jednak opinii, sugerujących, że Nosowska posunęła się za daleko, a jej nagranie zahacza o hejt.
W rozmowie z Kubą Wojewódzkim piosenkarka dała do zrozumienia, że tylko dzięki pracy nad sobą, którą wykonała przez minione lata, nie zadręczała się tym tygodniami:
"Wiesz co, to mnie dotknęło i trwało to wrażenie myślę, że z półtorej doby. To jest bardzo krótko i to jest właśnie ta zmiana, bo dawniej bardzo wiele rzeczy dotykało mnie i to się utrzymywało we mnie strasznie długo. Za długo".
Jak przyznała, towarzyszyła jej myśl, że nie wyciągnęła wniosków z wcześniejszej awantury o feminatywy, po tym, gdy w TOK FM wyznała, że nie jest ich entuzjastką:
„Zasadniczo chodziło o ten sam temat. Nie byłam wystarczająco precyzyjna, żeby ktoś nie mógł mi zarzucić rzeczy, które są całkowicie poza moim spektrum zainteresowań ludzkich”.
Katarzyna Nosowska i Caroline Derpienski nie miały, przynajmniej do tej pory, spotkać się osobiście. Z wypowiedzi piosenkarki wynika, że raczej już tak zostanie. Jak wyjaśniła Nosowska, nie chodzi o chęci, czy ich brak, tylko o lokalizację:
"Ja nie sądzę, żeby ona bywała tam, gdzie ja siedzę, czyli u mnie w domu".
Zobacz też:
Caroline Derpienski chce grube miliony za "haniebną" reklamę Nosowskiej. Eksperci już ją przejrzeli
Derpienski znów atakuje Nosowską. Niebywałe, co tym razem zrobiła
"Damy i wieśniaczki": Caroline Derpieński w show TTV. Widzowie zmienili o niej zdanie?