Reklama
Reklama

Kamil Stoch: "Każdy skok oddaję Panu Bogu. Nie wstydzę się tego"

Kamil Stoch (29 l.) od dziecka intensywnie trenuje. Wie jednak, że nie odniósłby sukcesu bez swojej wiary i wsparcia z góry...

- Zawsze żegnam się przed wyjściem na belkę. Tak robię od małego. I to nie wynika ze strachu, tylko jest znakiem wiary. Każdy skok oddaję Panu Bogu. Nie wstydzę się tego - mówi Kamil Stoch. 

Za zwycięstwo w ostatnim prestiżowym Turnieju Czterech Skoczni także podziękował Bogu. Medal i statuetkę wzniósł do góry, do Najwyższego. 

Kamil, jak przystało na dobrego katolika, w każdą niedzielę stara się uczestniczyć we Mszy Świętej. Jeśli nie jest to możliwe, bo właśnie zwykle w weekendy odbywają się zawody Pucharu Świata w skokach narciarskich, modli się w pokoju hotelowym albo już na skoczni. Bywają takie dni, w których skoki mu nie wychodzą. Wtedy modli się jeszcze żarliwiej. 

Reklama

- Kiedy coś mi się nie udaje, oddaję się pod opiekuńcze skrzydła Pana Boga. Wiem wtedy, że jest przy mnie, czuję to - mówi nasz mistrz olimpijski. 

Kamil pochodzi z tradycyjnej góralskiej rodziny ze wsi Ząb pod Zakopanem. Od dziecka wiara była dla niego bardzo ważna. Kiedy poznał Ewę Bilan i zakochał się, naturalną koleją rzeczy były oświadczyny i ślub. Kamil i Ewa sakramentalne "tak" powiedzieli sobie w kościele Ojców Paulinów na Bachledówce we wsi Czerwienne w 2010 roku.

- Pewien znajomy ksiądz kiedyś mi powiedział, że jeśli Bóg jest w naszym życiu na pierwszym miejscu, to wszystko jest na swoim miejscu. Ja trzymam się tej zasady i myślę, że to mi bardzo pomaga - mówi Kamil.

***
Zobacz więcej materiałów

Dobry Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Kamil Stoch
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy