Akcja "ice bucket challenge" ma zwrócić uwagę na problem osób dotkniętych stwardnieniem zanikowym bocznym, zwanym ALS.
Za oceanem każdy uczestnik wyzwania przelewa na konto fundacji dziesięć dolarów - jeżeli przez 24 godziny od nominacji nie wyleje na siebie wiadra lodowatej wody, kwota wzrasta dziesięciokrotnie.
Moda opanowała również Polskę. Uległy jej m.in. Ewa Farna, Anna i Robert Lewandowscy, Maryla Rodowicz, piłkarze reprezentacji Polski, ekipa "Pytania na śniadanie" czy "Świat się kręci".
Niestety, polscy celebryci zapomnieli, że zabawa ta wiąże się ze zbieraniem funduszy na cele charytatywne, a nie lansem.
W polskiej odmianie osoba nominowana, która w ciągu 48 godzin nie opublikuje filmiku ze splashem, musi zaprosić na kolację osobę, która ją wciągnęła do zabawy i na koniec wieczoru uregulować rachunek.
Polewanie się wodą nie podoba się Janinie Ochojskiej, szefowej Polskiej Akcji Humanitarnej, budującej studnie w krajach trzeciego świata, w których ludzie nie mają dostępu do wody pitnej.
- Jestem przeciwna niepotrzebnemu wylewaniu wody. Na świecie ok. 800 mln ludzi nie ma dostępu do wody pitnej. Przez brak czystej wody codziennie umiera z powodu biegunki, niedożywienia i braku odpowiedniej higieny sześć tysięcy dzieci - grzmi Ochojska.
Namawia do wspierania akcji PAH, bo udział w niej przekłada się na konkretną korzyść.
- Koszt dostarczenia wody jednej syryjskiej rodzinie na cały tydzień to zaledwie 29 zł - mówi "Na Żywo".











