Jakub Żulczyk, autor między innymi książki „Ślepnąć od świateł” przygotowuje się właśnie do premiery swojej najnowszej powieści „Informacja zwrotna”, którego bohaterem jest alkoholik. Wydawnictwo Świat Książki w zapowiedzi cytuje fragment powieści:
Nazywam się Marcin Kania. Jestem alkoholikiem i zaraz zabiję człowieka.
Autor nigdy nie ukrywał, że sam zmaga się z alkoholizmem. Początkowo długo wypierał problem. Jak wspominał w felietonie dla "Gazety Wyborczej", najtrudniej było przyznać się przed samym sobą:
Bo to potwornie trudne. To wielki wstyd powiedzieć o sobie - jestem alkoholikiem i narkomanem. Gdy przyznaje się do tego na głos, po raz pierwszy, samemu nie chce się w to uwierzyć. To brzmi obco, kłuje w gardło, jest trochę jak gwałt. Alkoholizm to w Polsce dla większości ludzi abstrakcja. Powszechne kojarzenie choroby to w głowach ludzi jej ostatnia, kliniczna faza. Wielotygodniowe ciągi, deliria, totalny rozpad życia rodzinnego i zawodowego, sranie i szczanie pod siebie. Amok. Degrengolada. Syf, smród. Upadek.”
Jakub Żulczyk dostał propozycję. Co za wyczucie!
Żulczyk, odkąd udało mu się uporać z własnymi demonami, prowadzi z Juliuszem Strachotą podcast o uzależnieniach i trzeźwieniu. Właśnie zaczynają trzeci sezon. Tym większe było zdumienie pisarza, gdy nieoczekiwanie dostał z telewizji propozycję zasiadania w jury konkursu o tematyce... alkoholowo-koktajlowej. Żulczyk był w takim szoku, że aż postanowił zamieścić na ten temat wpis na Facebooku:
Dobra, będą to trochę problemy z cyklu "na ziarnku grochu", ale powiedzmy, że sytuacja trochę bawi, a trochę załamuje. Człowiek wydaje właśnie powieść o alkoholiźmie opartą (dość odlegle, ale jednak) na własnych doświadczeniach, w tym samym momencie premierę ma trzeci sezon podcastu o uzależnieniach i trzeźwieniu, który ten oto człowiek współprowadzi, człowiek udziela również szeregu zasięgowych wywiadów do najpopularniejszych podcastów i tygodników w Polsce w których poruszony jest temat rzeczonej książki, rzeczonego podcastu oraz własnych doświadczeń człowieka z zakresu alkoholizmu i trzeźwienia - tylko, kurwa, po to, by dostać wieczorem mailem propozycję "udziału jako juror w programie typu Masterchef o tematyce alkoholowo-koktajlowej?
Pisarz przyznał, że jest trochę zły, a trochę rozbawiony, jednak na wszelki wypadek radzi tak zwanym „riserczerom” trochę się na przyszłość przyłożyć, zwłaszcza że wszystkie informacje są dostępne od ręki w internecie:
Cieszę się, że mam różne propozycje, że telefon nie milczy, ale czy domy mediowe i agencje produkcyjne mogłyby zatrudniać ludzi którzy umieją w Google oraz którym chce się wejść chociaż raz na sociale osoby, którą zaczepiają?
Pod jego wpisem swoją przygodę z nietaktowną propozycją opisała Paulina Młynarska:
Mnie po obustronnej mastektomii, o której opowiedziałam w wywiadzie, żeby zachęcić do badań, zaproponowano prowadzenie programu "Magia nagości". Już pomijam, że Google wie, że odeszłam z TV bez zamiaru powrotu i nie mieszkam w Polsce od kilku lat.
Na koniec pisarz wyznał, że jest na niezłym „haju” po… przyjęciu szczepionki przeciwko koronawirusowi. Akurat zaszczepiono do preparatem, który cieszy się w Polsce kiepską opinią. Myślicie, że jego wyznanie zachęci do zmiany zdania?
Ufff, ulało mi się, ale już nie mogę, dziękuję, pozdrawiam, idę spać, bo wczoraj przyjąłem shota koktajlu o nazwie Astra Zeneca i czuję się jakby wczoraj na**bał mi Najman - i zbolały, i zdziwiony. Pozdrawiam wszystkich.











