Reklama
Reklama

"Żenada" (zobacz zdjęcia)

To nie tytuł nowego filmu prowadzącego po pijanemu Borysa Szyca, a słowo, jakim turyści określają knajpę, której aktor jest właścicielem...

"Miała być fajna, klimatyczna knajpeczka w porcie w Giżycku, a wyszła zbita z kilku pilśniowych desek spelunka. Bez toalety dla gości, ale za to serwująca do herbaty... plastikowe widelce" - śmieje się "Super Express".

Przypomnijmy, że buda została zamknięty właśnie z powodu braku toalety i śmietników. Klienci zmuszeni byli korzystać z szaletu zlokalizowanego 200 metrów dalej.

To chyba największa porażka życiowa aktora.

"Włożyłem tam wszystkie oszczędności życia" - żali się tabloidowi.

Tak jak Borys "olał" swoich klientów, tak teraz klienci "olali" Borysa. Buda świeci pustkami...

Reklama
pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy