Nie jest raczej wielką tajemnicą, że Agata Duda niespecjalnie przepada za tym, jak jej życie zmieniło się po wygranej męża w wyborach.
Rola pierwszej damy wyraźnie jej uwiera. Oczywiście prezydentowa wypełnia powierzone jej zadania i pięknie reprezentuje wraz z małżonkiem nasz kraj, ale nie jest to raczej rola jej marzeń.Tabloidy już wielokrotnie pisały, że Agata Duda wolałaby nadal być zwykłą nauczycielką w szanowanym liceum w swoim ukochanym Krakowie. Teraz do dość szokujących informacji dotarli dziennikarze "Polska The Times". Gazeta, powołując się na dwa źródła, przekonuje, że żona Andrzeja Dudy zapowiedziała, że w 2020 wraca do Krakowa to niezależnie, jak potoczą się dalsze polityczne losy jej męża."Jak wynika z ustaleń 'Polski', prezydent przekonał ją do przeprowadzki proponując jej, że robi to tylko na jedną kadencję. Para prezydencka zawarła wtedy umowę: Agata Duda przez pięć lat będzie mieszkała w Warszawie, a potem oboje wracają do Krakowa. A gdyby Andrzej Duda zdecydował się jednak walczyć o reelekcję, to ona wróci do domu sama - męża w czasie kolejnych pięciu lat prezydentury wspierać już nie będzie" - czytamy.Nietrudno zresztą zauważyć, że Agata Duda nie podążyła śladami swoich poprzedniczek. Nie udzieliła dotąd żadnego większego wywiadu, stroni od zainteresowania mediów. W jakimś stopniu widoczna jest tylko jej działalność charytatywna, ale też daleko jej w tej dziedzinie chociażby do Jolanty Kwaśniewskiej.Andrzej Duda w sondażach wciąż trzyma się wysoko, a szanse na reelekcję ma ogromne. W kolejną kampanię jego żona angażować się jednak nie zamierza. A to przecież ona poniekąd uwiarygodniła niezależność Dudy od Jarosława Kaczyńskiego, gdy podczas jednego z przemówień obwieściła prezesowi PiS, że się go nie boi. Czy bez jej wsparcia szanse Andrzeja Dudy na ponowną wygraną wciąż pozostaną tak wysokie?











