Profil w mediach społecznościowych to dla każdej gwiazdy niemal drugi dom. Nie inaczej było w przypadku Beaty Tadli. To tam spotykała się z fanami, rozmawiała z nimi, a nawet udzielała cennych rad.
Ostatnie lata nie były dla niej łatwe. W ciągu krótkiego czasu zakończyła długi związek, straciła pracę, by równie szybko ponownie się zakochać i znaleźć nowe, ciekawe zajęcie.
O tym wszystkim jeszcze niedawno pisała w Internecie. Niestety, kilka dni temu ktoś włamał się na jej konto i przejął kontrolę nad profilem.
„Zostałam okradziona. Dostałam wiadomość z informacją, że ktoś zmienił hasła. Po chwili okazało się, że mojego konta już nie ma” – czytamy w „Rewii” wypowiedź dziennikarki.
W jednej chwili Beata straciła zgromadzony dorobek wielu lat, bowiem jej profil obserwowało ponad 50 tysięcy osób! Wkrótce okazało się, że będzie mogła odzyskać własność, ale musi…zapłacić!
Jak podaje „Rewia”, gwiazda nie ugięła się pod naciskiem szantażystów.
„Odpisałam, że nie ma takiej opcji, ponieważ nie będę płacić oszustom” – powiedziała i niezwłocznie zgłosiła sprawę na policję.
Z pomocą ruszyli również zwykli użytkownicy sieci internetowej i to właśnie dzięki jednemu z nich pani Beata odzyskała swój profil.
„Nie było to łatwe, ale udało się! Odezwał się ktoś życzliwy, kto pomógł, ale nie chce za to publicznych podziękowań” – napisała szczęśliwa Beata Tadla.
Miała szczęście?
***Zobacz więcej materiałów wideo:
