Reklama
Reklama

"Urzędnik wrzeszczał: Jest pan nikim!". Poruszający wpis Joanny Racewicz

Joanna Racewicz (47 l.) napisała o upokorzeniu, jakiego doznał jeden z jej przyjaciół. Gdy na covid zmarł jego partner, urzędnik potraktował go jak kompletnie obcą osobę. "Jest pan nikim" - wrzeszczał.

"Karol umarł w zupełnej samotności, po niemal miesiącu walki o każdy oddech. Respirator służy już komuś innemu. On został cyfrą w statystyce. Kolejnym numerem na liście 'tych, którzy przegrali z pandemią'" - pisze w swoim wpisie Racewicz.

Mężczyzna był gejem. Przegrał walkę z koronawirusem. Choć ze swoim partnerem spędził 35 lat, dla polskich urzędników był osobą samotną. Jego partner w urzędzie potraktowany został jak intruz, jak śmieć.

"Siedział w Urzędzie Miasta Stołecznego, w wydziale spraw cywilnych, za okienkiem z napisem 'Zgony'. - A kim pan jest dla denata?' - huczał na człowieka, który złamany bólem usiadł na rogu krzesła. - Kim? Partnerem? To znaczy nikim! Pan jest nikim! - wrzeszczał, mimo karcących spojrzeń koleżanki z okienka 'Rejestr urodzin'. - A jakim prawem pan chce akt zgonu? Że 35 lat razem? A jakiś dokument na to jest? No właśnie. I dlatego mówię wyraźnie, że jest pan nikim. Niech pan przyśle kogoś z prawdziwej rodziny - warknął pan w słoniki, nie patrząc nawet na zrozpaczonego i upokorzonego człowieka" - pisze Racewicz.

Reklama

To był Adam. Spędził z Karolem całe dorosłe życie. "Wspólne schody, drzwi, klucze. Poranna kawa, bułki w piekarni naprzeciwko i pies, którego kochali ponad wszystko. Codzienne rytuały i wiara, że będą się starzeć trzymając za ręce" - czytamy.

Niestety, po śmierci partnera mężczyźnie odmówiono prawa do informacji - polskie prawo nie daje parom gejowskim i mniejszościom w Polsce tak naprawdę żadnych praw.

"Polskie prawo mówi o nich: 'obcy'. Urzędnicy częstują pogardą. Nawet teraz, w arcytrudnych czasach, które są sprawdzianem z człowieczeństwa. Dziś było mi - po ludzku - wstyd za kraj, który nie widzi tysięcy obywateli. I za urząd, który nie pojmuje, że nie można podeptać żałoby żadnego 'petenta'" - kończy Racewicz.

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Joanna Racewicz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy