Sylwia Bomba wprost o presji na ślub. Jest inaczej, niż ludzie myśleli [POMPONIK EXCLUSIVE]
Sylwia Bomba i Greg Collins są parą od około dwóch lat. Plotki o ich ślubie powracają regularnie zarówno przez komentarze ich znajomych, jak i wypowiedzi samych zainteresowanych. Internauci zarzucają celebrytce, że próbuje wywrzeć na ukochanym presję, by w końcu podjął kroki w celu sformalizowania ich związku. W rozmowie z Pomponikiem kobieta wyjawiła, jak jest naprawdę.
Sylwia Bomba zyskała rozpoznawalność i przede wszystkim sympatię widzów za sprawą udziału w show "Gogglebox. Przed telewizorem". Później wystąpiła jeszcze m.in. w "Tańcu z gwiazdami", z którego to wraz z Jackiem Jeschke odpadła tuż przed finałem, i w "99 - gra o wszystko. VIP". Swojego obecnego partnera, Grzegorza Chmielewskiego, poznała w jeszcze innej produkcji.
Influencerka wielokrotnie wypowiadała się publicznie na temat wspólnych planów z mężczyzną. Mówiła wprost, że myślą o powiększeniu rodziny, a we wrześniu ubiegłego roku pojawiły się plotki, że wkrótce staną oni na ślubnym kobiercu. Niedługo później celebrytka wyjawiła, jak to jest u nich naprawdę.
"Jakieś kroki zostały poczynione, może nie od razu 'hajtnięcie się', bo jednak ślub to bardzo ważna decyzja, ale marzy mi się, żeby być narzeczoną" - mówiła niespełna rok temu w rozmowie z Pomponikiem.
Już wtedy zastrzegała, że jeśli w ogóle do niego dojdzie, to na pewno będzie to ślub cywilny. Z najnowszego wywiadu z naszym reporterem wynika, że kwestia ta nadal stoi w tym samym miejscu...
Bomba i Collins są bardzo aktywni w internecie. Czasami wrzucają rolki, które żartobliwie opisują dynamikę ich związku. W taki właśnie sposób obśmiewają fakt, jakoby Sylwia miała z wytęsknieniem czekać na pierścionek od wybranka. W rzeczywistości jest zupełnie inaczej - nie ma żadnej presji.
"Jak się ma zaraz 40 lat, to do instytucji małżeństwa podchodzi się zupełnie inaczej niż wtedy, kiedy masz tych lat 25. Ja uważam, że kobiety, które mają 25 lat, mogą wywierać presję na mężczyźnie. Gdybym miała [wziąć] ślub z Gregiem, to byłoby to tylko dla nas, jako nasze przeżycie. Nic to kompletnie w naszej relacji nie zmienia" - powiedziała w najnowszym wywiadzie Pomponikowi.
Dzisiaj celebrytka podchodzi do tego tematu zupełnie spokojnie.
"Oczywiście jako 25-latka marzyłam o pięknej białej sukni i o ślubnym kobiercu, ale to było bardzo dawno temu. Teraz pewnie byłoby fajnie, ale jak się to nie wydarzy, to też fajnie" - dodała.
Z jej perspektywy to przede wszystkim osoby nieprzychylne wytykają jej wywieranie na ukochanym presji, co w rzeczywistości nie ma miejsca.
"Moim zdaniem zostało to stworzone właśnie przez takie panie, które próbują gdzieś tam mnie uszczypnąć. Myślę, że jestem na tyle wartościową kobietą, że nie muszę Grega zmuszać do ślubu. On musi sam podjąć decyzję, czy ten ślub by chciał. (...) Ja w ogóle teraz ślub bym traktowała (...) jako takie ukoronowanie, uczczenie [naszej relacji]. Absolutnie nie traktuję tego jako jakiejś formalizacji" - wyjaśniła naszemu reporterowi.
Ponownie podkreśliła, że - o ile w ogóle - w grę wchodzi tylko ślub cywilny, który ona sama nazywa "umownym". I jeśli by do niego doszło, to w pewnym sensie małżonkowie i tak pozostaliby niezależni.
"Z góry zakładamy, że każdy zostaje przy swoim majątku" - podsumowała.
Zobacz też:
Bomba zamieściła pilne ogłoszenie. A jednak o czymś zapomniała
Sylwia Bomba nieraz widziała, jak ktoś podrywał Collinsa. Teraz mówi o zaufaniu
Sylwia Bomba nie wytrzymała. Dostało się Peli i Kaczorowskiej. "Jak zwykle w punkt"