Reklama
Reklama

Świadomie zrezygnowała z wielkiej kariery. Dziś jest dobrze znana mieszkańcom Łomianek

Dokładnie pół wieku temu mury warszawskiej szkoły teatralnej opuściła 23-letnia wówczas Ewa Borowik, która jeszcze przed obroną dyplomu zagrała na scenie Teatru Narodowego w głośnej „Antygonie” oraz zadebiutowała niewielką rolą w serialu „Janosik”. Młodej aktorce wróżono wielką karierę, ale dla niej liczyło się przede wszystkim... życie. Po latach wyznała, że praca zawsze była dla niej jedynie uzupełnieniem życia.

W latach 70. ubiegłego wieku Ewa Borowik uważana była za najzdolniejszą spośród wszystkich absolwentek stołecznej PWST. Gdy skończyła studia, dyrektorzy teatrów z całej Polki wręcz zasypali ją ofertami pracy. Choć debiutowała na narodowej scenie przy placu Teatralnym i miała szansę na stałe dołączyć do zespołu gwiazd, na czele którego stał Adam Hanuszkiewicz, wybrała etat w Teatrze Polskim.

Wydawało się, że Ewa ma przed sobą wspaniałą przyszłość w zawodzie. Ona jednak - choć praktycznie nie schodziła ze sceny i planu filmowego - nie była do końca zadowolona z tego, co los daje jej jako aktorce. Nie chciała być jedynie amantką.

Reklama

Ewa Borowik: Została aktorką, bo wydawało się jej, że to sympatyczny zawód

Ewa Borowik w niemal każdym wywiadzie powtarzała, że nigdy nie marzyła o popularności i karierze przez wielkie K.

"Moje wyobrażenia o aktorstwie, gdy zdecydowałam się zdawać do szkoły teatralnej, były mało sprecyzowane. Zawód wydawał mi się po prostu sympatyczny. Żadnych wizji splendorów nie miałam" - powiedziała w rozmowie z tygodnikiem "Film".

Pisano o niej, że choć wygląda na łagodną blondyneczkę dobrą do ról pierwszych naiwnych, ma niebywały talent komediowy. Jako pierwszy dostrzegł to Edward Dziewoński, który w 1978 roku zaproponował jej etat w kierowanym przez siebie stołecznym Teatrze Kwadrat.

Ewa Borowik nigdy nie miała tzw. parcia na szkło.

"Są ludzie, którzy rodzą się po to, żeby iść naprzód. Mówi się o nich "przebojowi". W aktorstwie przejawia się to w pragnieniu wymiernych sukcesów, które określa pewna liczba ról w teatrze, radiu, telewizji, filmie oraz nazwisko, które wszyscy kojarzą z twarzą. Ja do tej grupy "przebojowych" nie należę" - stwierdziła przed laty na łamach "Filmu".

Ewa Borowik: Kino jej nie rozpieszczało. Grała głównie w filmach męża

Faktem jest, że o ile na scenie Teatru Kwadrat Ewa Borowik odnosiła ogromne sukcesy, o tyle kino jej nie rozpieszczało. "Kino, widać, mnie nie potrzebuje. Powiedzmy, że wyczerpuję limit, grając u męża" - żartowała w rozmowie z "Filmem".

Ewa Borowik od lat związana jest z reżyserem Tadeuszem Kijańskim, który obsadził ją m.in. w filmach "Dniu Wisły" i "...cóżeś ty za pani" oraz kilku głośnych spektaklach Teatru Telewizji z obsypaną nagrodami "Selekcją" na czele.

Pod koniec ubiegłego wieku aktorka na pewien czas zrezygnowała z pracy przed kamerą. Uznała, że w jej życiu przyszedł po prostu czas na realizację innych pasji. Razem z mężem pracowała nad niezwykłą książką - oprawione w skórę egzemplarze "Opowieści znad stołu i z kniei" to dziś prawdziwe białe kruki!

Powrót na ekran Ewa Borowik zawdzięcza twórcom "Klanu", którzy w 1999 roku przekonali ją do zagrania niewielkiej roli matki szkolnej koleżanki Oli Lubicz. Aktorka zagrała później jeszcze epizody w "Lokatorach", "Niani" i "Egzaminie z życia" oraz większe role w "Samym życiu", "Ludziach Chudego" i "Magdzie M.". Pojawiła się też gościnnie w "Na dobre i na złe", "M jak miłość" i "Ojcu Mateuszu".

Po raz ostatni mieliśmy okazję oglądać ją na małych ekranach w 2015 roku jako Zofię Przybysz w "Prawie Agaty".

Ewa Borowik: Stworzyła z ukochanym mężczyzną "związek zawodowy"

73-letnia Ewa Borowik jest doskonale znana mieszkańcom podwarszawskich Łomianek, gdzie razem z mężem stworzyła w 2011 roku Teatr Miejsce, na scenie którego występowali m.in. Anna Dereszowska, Joanna Liszowska, Henryk Talar, Dorota Stalińska i wiele innych gwiazd.

Aktorka twierdzi, że być może popełniła błąd, grając przez wiele lat jedynie "u męża", ale to właśnie Tadeuszowi Kijańskiemu zawdzięcza swe najlepsze role.

"Wzajemne zaufanie sprawiało, że mogłam pod kierunkiem męża więcej wyciągnąć z roli, wydobyć z niej to, co na pierwszy rzut oka jest niewidoczne. "Związek zawodowy" z mężem wzbogacał mnie jako aktorkę, prowokował do ciągłych poszukiwań" - twierdzi.

"A sława? Parę innych spraw stawiam wyżej. Dla mnie aktorstwo zawsze było uzupełnieniem życia, nie odwrotnie" - dodaje.

Źródła:

1. Wywiad z E. Borowik, "Film" nr 10/1980

2. Wywiad z E. Borowik, "Film" nr 51/1987

3. Materiały własne AIM

Źródło: AIM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy