"Sprawa dla reportera": W studiu doszło do awantury
8-letni Eryk urodził się z niedorozwojem lewej części serca. Jego rodzice Ewelina i Przemysław Kopczewscy o jego chorobie dowiedzieli się w 20. tygodniu ciąży.
Do programu Elżbiety Jaworowicz zgłosili się, by nagłośnić zbiórkę na specjalistyczne leczenie Eryka w Stanach Zjednoczonych, bo polscy lekarze nie chcieli podjąć się wykonania zabiegu.
W studiu doszło do awantury. Obecna mecenas Maria Wentlandt-Walkiewicz mówiła matce, że ta jeszcze przed narodzinami dziecka powinna zastanowić się, "jaki gotuje los" synowi.
Ja nie mogę patrzeć na Eryka, bo on cierpi. I temu dziecku bezapelacyjnie trzeba pomóc. Co do tego nie mam żadnych zastrzeżeń. Matka, która kocha dziecko, musi się zastanowić, jaki mu ewentualnie gotuje los. I wie pani co, zastanawiam się, czy jako matka nie podjęłabym innej decyzji. Bo kocham dziecko i nie chciałabym, żeby na moim dziecku eksperymentowano - mówiła mecenas.
Te słowa doprowadziły matkę chłopca niemal do płaczu. Przekrzykując prawniczkę, podkreślała, że aborcja nie byłaby zgodna z jej sumieniem.
Jaworowicz i "Sprawa dla reportera": W studiu zrobiło się nerwowo
Miałaby pani sumienie później spojrzeć w oczy sobie? Miałaby pani sumienie? - krzyczała Kopczewska.
A ma pani sumienie spojrzeć w oczy cierpiącemu dziecku? - odpowiadała Wentlandt-Walkiewicz.
Moje dziecko jest szczęśliwe, bo ma takich rodziców jak my - nie kryła zdenerwowania matka chorego chłopca.
Prowadząca program Elżbieta Jaworowicz postanowiła nie interweniować. Głos zabrała dopiero po chwili:
Ja nie mam kwalifikacji... Ja tylko chciałabym pomóc temu dziecku - powiedziała krótko.
Dalej były już łzy matki chorego chłopca urażonej słowami mecenas. Elżbieta Jaworowicz próbowała ją pocieszać.
Niech pani się nie denerwuje, Boże.
"Brak empatii i przyzwoitości"
Internauci byli zbulwersowani tym, co zobaczyli w programie Elżbiety Jaworowicz. W komentarzach na Facebooku podkreślali, że narracja mecenas w stosunku do "rodziców bohatersko walczących o zdrowie syna" ich zdaniem była niedopuszczalna.
Myślę, że pani "mecenas" swoim zachowaniem wobec rodziców bohatersko walczących o zdrowie syna brakiem empatii i jakiejkolwiek przyzwoitości wykluczyła się z grona osób, które powinny uczestniczyć w programie mającym na celu pomaganie słabszym i pokrzywdzonym - można przeczytać w internecie.
Niektórzy bronili również prawniczki, pisząc, że każdy ma prawo wyrazić własne zdanie zdanie.
Zobacz też:
40 lat temu wprowadzono stan wojenny
Lewandowska zaskoczyła wyznaniem









