Bezpośrednio w programie nie znalazła miłości, choć miała do wyboru wielu przystojnych i wartościowych mężczyzn. - Nie cierpię być okrutna - powtarzała Monika Jezior, jedyna kobieta w trzeciej edycji programu "Rolnik szuka żony". - A muszę pożegnać chłopaków, których wcześniej wskazałam, bo takie są reguły programu...
Ale choć odrzuciła wszystkich prócz jednego, Tomka, z nim też nie ułożyła sobie życia. Wyznała, że wystraszyło ją tempo rozwoju tej znajomości. Tymczasem okazało się, że miłość czeka za rogiem!
Niedawno Monika wyjawiła, że spotyka się z mężczyzną, który do niej napisał list. Tym ją zainteresował. Dziś już wiemy, że to Filip, mieszkający w Gdyni biznesmen, który podobnie jak rolniczka jest pasjonatem jeździectwa, prowadził stajnię i startował w zawodach hippicznych.
- To, co chciałam osiągnąć, osiągnęłam - wyznała Monika Marcie Manowskiej (32 l.) w finale programu "Rolnik szuka żony". Dziś wiele wskazuje na to, że tych dwoje zdecydowanym krokiem zmierza do ołtarza.
Kiedy na początku roku Monika Jezior została zaproszona do studia "Pytania na śniadanie", by opowiedzieć, jak znaleźć miłość, Filip przyjechał razem z nią. I pewnie bardzo piekły go policzki, ponieważ rozmowa w telewizyjnym studiu szybko zeszła na jego temat.
- Musieliśmy się spotkać, a wtedy zaiskrzyło i trwa. Fajny jest, silny - wyliczała rolniczka.
Ze szczęścia Moniki zadowoleni są jej bliscy. Pozostaje jeszcze jedna kwestia: ona mieszka na południu Polski, a on na Wybrzeżu. I któreś będzie musiało zmienić adres. Ale czego się nie robi dla miłości. Czy zatem zakochani wkrótce zdecydują się na kolejny krok i wezmą ślub? Wydaje się, że to jeszcze odległa przyszłość, ale kto wie?
***Zobacz więcej materiałów
