Kinga Rusin po wielu latach pracy w mediach latem 2020 roku postanowiła odejść z TVN-u, a konkretnie z programu "Dzień Dobry TVN", który prowadziła od początku jego istnienia. Nie przeszła jednak do konkurencji. Przeciwnie!
Zrobiła sobie całkowicie wolne od pracy w mediach, skupiając się na podróżach po całym świecie. W zagranicznych wojażach towarzyszył jej partner życiowy, Marek.
Relacjami z wyjazdów chwaliła się w mediach społecznościowych, pokazując, jak obecnie wygląda jej życie. Jeszcze niedawno była na drugim końcu świata, a konkretnie w Kostaryce, chwaląc się m.in. możliwością mieszkania w... domu bez ścian.
Kinga Rusin na spacerze z Czarkiem Lisem
W końcu postanowiła jednak zawitać do Polski, gdzie pogoda póki co nie jest tak sprzyjająca, jak w tropikach. Czy to właśnie niezbyt przyjazna aura była przyczyną jej skwaszonej miny podczas spaceru z psem Czarkiem? Pupil gwiazdy, w przeciwieństwie do niej, wydawał się zadowolony ze spaceru po mieście.
Czarek zresztą nie jest anonimowym psiakiem. Oprócz tego, że ma znaną właścicielkę, sam jest psim influencerem. Wystąpił na okładce ze swoją panią, ma także swoje konto na Instagramie, które założyła mu córka Kingi Rusin, Pola. Wprawdzie od wielu miesięcy profil nie jest aktualizowany, jednak fani mogą wciąż oglądać kilkadziesiąt zdjęć czworonoga, które zostały wrzucone wcześniej.
Oprócz niezbyt zadowolonej miny Kingi Rusin w oczy rzuca się także jej opalenizna. Biorąc pod uwagę jednak, jak długi czas spędziła w ciepłych krajach, nie ma się co dziwić, że troszkę się spiekła.
Jako że dziennikarka kocha podróże, z pewnością niebawem znów wybędzie na drugi koniec świata. Nic dziwnego, że teraz chce się nacieszyć Czarkiem.
Zobacz też:Oliwia Bieniuk randkuje i ma Tindera! "Brakuje mi czułości i bliskości"
Pomagajmy Ukrainie - Ty też możesz pomóc!
